Troszke OT, ale a propos toczącej się tu dyskusji (i też o muzyce)
Szukając dzisiaj rano jakiegoś fajnego zdjęcia flagi oraz zdjęcia ekipy, z którą byłam, z koncertu U2, żeby pokazać kuzynce, trafiłam na forum pewnej gazety (nie będę wymieniała z nazwy owej gazety, bo nie chcę im robić reklamy
). Tam grupka kilku osób (z Pomorza, Warszawy i okolic Krakowa) wypowiadała się na temat koncertu. Zdania mieli bardzo podobne. Generalnie pisali, że ogólnie to nie słuchają takiej muzyki, a U2 to nie lubią już w ogóle, że kupili bilety za 150 zł co było wyrzuceniem tych pieniędzy w błoto w błoto, że wcale się nie wybawili, wynudzili się, że modlili się o to, żeby koncert jak najszybciej się skończył, że publiczność to byli sami kretyni, skoro im się to podobało i że w ogóle to był zmarnowany wieczór. Ja jadąc na koncert widziałam setki osób z kartkami "kupię bilet na U2. cena nie gra roli". I ja się pytam, to po jaką cholerę te osoby z tego forum polazły na koncert? Jeśli ja nie lubię jakiejś muzyki, czy jakiegoś zespołu to unikam imprez, na których takowe grają, a nie pcham się na siłę. Tym bardziej, że są osoby, które z pocałowaniem ręki odkupiłyby bilet. Jak ja dostałam bilet na zeszłoroczny Mayday za darmo, to odsprzedałam koledze, a nie szłam na siłę! A już na pewno nie krytykowałam wykonawców, ani tym bardziej ich fanów tylko dlatego, że ja słucham czegoś innego. Dlatego też postępowanie tych w/w osób jest dla mnie co najmniej kretyńskie.
To tak a propos tego, że krytykujecie nawzajem muzykę, przy której Waszym zdaniem nie można się bawić. Jeśli nie lubicie jakiejś muzyki i się przy niej nie umiecie bawić, to po prostu unikajcie imprez z tą muzyką i zostawcie je tym, którzy taką muzykę lubią i problem z głowy.