Kulinarny napisał(a):W prywatnych firmach mogą robić co chcą, ale jak w państwowych placówkach ludzie są zatrudnieni po znajomości to..
No nie do końca - w sensie prawnym, a oczywiście prawo swoje, a życie swoje.
Od momentu oficjalnego ogłoszenia rekrutacji (jakieś ogłoszenie na portalach do tego przeznaczonych czy na stronie firmy) to takie ogłoszenie i proces rekrutacyjny powinien spełniać pewne kryteria (których w naszym kraju gdzie na rynku poszukiwania pracy panuje 'wolna amerykanka' raczej prawie nikt nie spełnia).
W (sic!) właśnie Ameryce jest nie do pomyślenia, aby wymagać zdjęcia w CV (względy dyskryminacji rasowej przede wszystkim, ale też ze względu na wiek) - u nas też oficjalnie nie można go wymagać, ale powiedzcie szczerze, ile procent ogłoszeń nie zawiera takiego wymogu? I czy osoba poszukująca pracy odważy się usunąć zdjęcie z CV i takie przesłać? Narazić się na odstawanie od reszty aplikacji, na oskarżenie rekrutera, że się czytać nie umie...
Faworyzowanie kogokolwiek ze względów niemerytorycznych nie jest dopuszczalne, ale przecież "wszyscy tak robią" i całość jakoś dalej się toczy.
Co innego urządzenie rekrutacji wewnętrznej czy wzięcie kogoś z polecenia przed daniem ogłoszenia. Wtedy jest to ok.
A teraz postawcie się po drugiej stronie i powiedzcie, kogo wolelibyście zatrudnić, gdybyście sami zatrudniali. Osobę, o której wiecie tyle, co napisała na kartce A4 + ewentualnie drugiej A4 + co powiedziała podczas 20-30 minut rozmowy kwalifikacyjnej, na której jest zdenerwowana i zachowuje się nienaturalnie, oraz co dowiedzieliście się od jej poprzednich pracodawców - czy osobę, którą ktoś, do kogo już macie zaufanie, wam poleca? Dlatego dobrze jest się pozytywnie prezentować przed znajomymi - zawsze może to zaprocentować.