Lary napisał(a):Ta... niesamowita ta równosć, nie dosć, że mnie zniewalają to jeszcze sie musze podporządkowac I mam sie niby cieszyć, ze jest jakiś tam regulamin ^^
Ta... w ramach dobrowolnych relacji powstaje fala, natomiast wszystko co zapewnia kochane państwo jest absolutnie pozbawione jakichkolwiek wypaczeń i sprzeniewierzeń
Może w to nie uwierzysz, ale tak - fala jest czymś, co powstało i trwa z zupełnie oddolnej inicjatywy. To nie wymysł kadry, ale wynik zaniedbań regulaminu - w czym niestety swego czasu kadra miała swój udział.
Nie twierdzę, że to co zapewnia państwo jest idealne. Idealny ustrój, idealna armia i idealne prawo nie istnieją , tak jak nie istnieje idealna miłość
Natomiast organizm państwowy ( w bardziej jeszcze autorytarnym wydaniu) oraz armię wymyślono trochę przed rządami Piasta bo okazało się, że kolegialne rządy gmin kmieci nie są w stanie powstrzymać ekspansji sasów, którzy posiadali już silniejszą państwowość niż dzikie plemiona słowian. Organizacja na poziomie państwa daje przewagę bo pozwala planować - choćby rozwój armii w skali globalnej dla państwa oraz obronę i ekspansję w tej samej skali.
Ja rozumiem twoją niechęć do armijnego zniewolenia i dlatego powiem ci że co do fragmentu twojego posta:
Lary napisał(a):Chroni cywilow... jak rozumiem masz na mysli kobiety i dzieci, bo o ile nie czuje sie wojskowym, to jednak jestem zmuszany stawic sie na poborze, a w razie czego w jednostce To co ze mnie za cywil? Jak sam musze w tym uczestniczyc Jesli ktos jest przez wojsko broniony to wlasnei panstwo... aparat przymusu i wyzysku obywateli, broniony zreszta przez tych obywateli zaciaganych i niewolonych w wojsku, bosko :* Nie lubie panstwa, zwlaszcza w rozumieniu ełropejskim, bo libertarianskie panstwo (chociaz w gruncie rzeczy to oksymoron) bym zniósł. Ale nie... obowiazkowa sluzba wojskowa i pobor to fajna i dobra rzecz nie? Nie ma to jak kilka meisiecy wyjete z zycia
jestem zwolennikiem tworzenia w czasie pokoju armii w 100 % zawodowej, złożonej z ludzi którzy uważają swoją służbę za powinność i zawód. Wszystkie bogate państwa dążą do tego modelu armii, ale znów kłania się problem finansów. Aby taką armię wyposażyć potrzeba duzo więcej niż do przeszkolenia szkolenia cywilów. Idealny model to taki jaki posiada USA. Tam główny trzon armii stanowią wspaniale wyszkoleni zawodowcy, a tylko w wypadku rzeczywistej wojny, kiedy zaczyna brakować (wybacz określenie) materiału ludzkiego, sięga się po pobór .
W polskim wydaniu, model armii określa zasobność społeczeństwa. Mamy taką armię, na jaką nas stać. Stąd właśnie skoro społeczeństwa nie stać na jej opłacenie, musi ją tworzyć.
Lary napisał(a):Nie wiem co ma posiadanie flagi do rzeczy...? Nie mam w domu, zadnej flagi, ani zadnej zespolu muzycznego, ani pilkarskiej, ani polskiej. Po co mi...? Zeby moc sie popisac przed sasiadami, ze wywiesilem jedna za okno? Przy okazji zaslania mi slonce.
Celowo zadałem ci pytanie o flagę aby udowodnić ci jak bardzo się różnimy.
Dla ciebie flaga jest kawałkiem szmaty który zasłania ci słońce - dla nie symbolem za który ginęły całe pokolenia Polaków, abyśmy mogli zachować swoją państwowość którą ty uważasz za zupełny anachronizm i przeżytek. Dla mnie ułomności naszego państwa nie przekreślają go jako całości, bo wiem, że dzięki niemu mogę teraz pisać i mówić po polsku, i chciałbym, poprawiać je a nie przekreślać sens jego istnienia w imię teoretycznych idei bezpaństwowości czym jest w swej istocie libertarianskie panstwo.
Ja już kiedyś do 90 roku żyłem w państwie stworzonym na podstawie teoretycznych rozważań wielkich filozofów i ekonomistów i nie chciałbym powtarzać tego typu eksperymentów. Historia pokazuje, że o przeżyciu i przetrwaniu grup narodowych decyduje zdolność do wytworzenia silnej struktury państwowej wyłaniającej rządzące jednostki. Państwa słabe organizacyjnie już dawno zniknęły z kart historii.