U mnie nie ma wypadow piątkowych z kumplami po szkole, jakos tak bylo ze nie bylo jak sie zmowic z nimi... ale mniejsza z tym. Nadrabiamy z kumplami z osiedla, imprezka jest co dzien praktycznie, jak nie Pigwa, to prowar, przez wodke do spirytusu, ten ostatni jest u nas na porzadku dziennym, koles z pod 3 sprzedaje 10zł za pol litra i mamy 2 iu pol litra wodki z tego
, no wiec jak gdzies wypadamy to kupujemy spirystus bo najtanszy i najlpeszy
, rozrabiamy go z woda i cytrynami i czasmem z miodem... niebo w gebie.. Piwo tez czasem pijemy
ale nie za duzo bo drogie cholerstwo, 3 piwa i 10 zł. to juz wole kupic o,5 spirytusu
. Ale jesli gdzies jedziemy z zaprozeniem to kullturalnie pijemy
, czyli piwko, wiecej niz10 nie wleje w siebie, bo 6 piwie i po paru klieliszkach smirnofa niz nie pamietam D:, mam slaby leb ale to dobrze bo tanio wychodzi.
hitman1986 napisał(a):Ja się przyznam, że średnio cztery Lechy i jest już dobrze
Lech smierdzi nie wiem jak wy mozecie to pic. U nas kroluje Perła mocna, lub w ostatecznosci pils.
hitman1986 napisał(a):Jak wyglądają Wasze imprezy ze znajomymi
Oj dlugo by pisac. Ale o powiem jedna imprezke...
Siedzimy sobie na dworze (na krawezniku
) i tak myslimy, moze bysmy cos wypili
, dlugo sie nie zastanawialismy, zrzuta i jeden polecial po cwiartke spirytusu a drugi po lifta do sklepu (tak po hardkorze)... wypilismy. Pozniej kumpelka dostala smsa zeby przyszla do innej na imprezke bo robi. Dowiedzielismy sie ze to 18-stka, ale ze solenizantka miala ze mna przykre wspomnienia (tak sie dowiedzialem) mnie nie zaprosila
, ale pogadalem i zaprosila
(ma sie to cos) Nie weszlismy z pustymi rekami, byla jeszcze jedna zrzuta na 0,5 spirytusu
(rozrobilismy im i mieli 2 litry dobrej lifcianki) My tak wchodzimy a tam 6 osob na krzyz kazdy po kącie sieci i cos rozmawiaja, (dla nas za cicho
), jeden polecial po plytke do domu z muzyka (fajna ma wierze techniksa) i zaczelismy rozkrecac balety. Najadlame sie przy tym niezle
.
Podobalo mi sie jak moj kumpel polewal
, ustawil 10 kieliszkow pod rzad i bez zatrzymywania sie lał, kij ze duuuzo sie rozlalo na stol (pozniej ktos to wysysał), 8 osob od nas bylo, razem 14 w tle leci drin za drinem, pozniej hymn kazdje imrezki "Enamorame" i skad ja to znam (pozdro dla kumatych), imrezka sie skonczyla gdzies o 5, najlpeszy byl moj kumpel "Porni" jak na czworaka lazil po ulicy przed blokiem, pozniej go zawinął ojciec do domu i tylko bylo slychac jakies tkie dziwne trzaski. Nikt nie zygał, albo nie pamietam. Fajnie bylo.
PozdroOoOoOoOoOoO
ala alferd