KenWatanabe - 27 kwi 2011 21:05 napisał(a):Tyle, że statystycznie to mężczyźni częściej rodzą się z tymi predyspozycjami
Wnioskuję, iż opierasz swoją teorię właśnie między innymi na tym, że większość wynalazców jest płci męskiej. Do tego patrząc po polskich uczelniach, ogromna większość profesorów to mężczyźni. O ile w przypadku tytułu doktora, te dysproporcje nie są jeszcze aż tak widoczne, o tyle w przypadku najwyższego tytułu naukowego tutaj już całkowicie rządzą mężczyźni. Tylko zastanówmy się dlaczego tak jest i dlaczego tak będzie jeszcze przez długi czas, jeśli nie zawsze.
Odrywając się na chwilę od tej kwestii, muszę napisać, iż ciężko mi uwierzyć, że są ludzie, którzy uważają, że jedna z płci z reguły cechuje się logicznym myśleniem, podczas gdy druga nie. Logika to kwestia tylko i wyłącznie inteligencji. Jeśli uważasz, że płeć determinuje inteligencję, to chyba nie mamy o czym rozmawiać i nie dlatego, żem obrażalska, tylko dlatego, że z niedorzecznościami ciężko dyskutować.
Wracając do tematu, który rozpoczęłam i do tych dysproporcji pomiędzy płciami w takich grupach jak naukowcy, profesorowie czy wynalazcy, dla mnie osobiście, wyjaśnienie jest całkiem oczywiste i jasne. Płeć żeńska zawsze była i zawsze będzie obciążona w pewien sposób i mam tu na myśli konsekwencje wynikające z założenia rodziny. I nie pisz mi proszę, że to jest proste wszystko, bo urodzenie dziecka i urlop macierzyński a potem można wrócić do kontynuowania kariery naukowej. Otóż w 99 % domów polskich to kobiety zajmują się wychowywaniem dzieci, z reguły musząc ograniczyć swoje aspiracje naukowe czy też zawodowe. Nie mówię - wyeliminować, ale ograniczyć. Ciężko wyobrazić sobie matkę, która od rana do wieczora siedzi na uczelni, czy też w laboratorium, zagłębiona w badaniach i w ogóle nie widuje dzieci, bo gdy wraca to już śpią. Ilu znajdziesz takich mężczyzn, którzy przejęliby całkowicie rolę kobiety w rodzinie? Czyli nie tylko ograniczyli swoją pracę, by móc wychowywać dzieci, ale również gotowali, sprzątali, prali i zmywali, podczas gdy żona będzie po 16 h na dobę pracować nad nowym lekiem na raka? Będzie wracać, żądać podania posiłku pod nos, bo przecież jest zmęczona tak ciężkim i długim dniem, kłaść się spać, po czym następnego dnia znów to samo. Ilu takich znajdziesz? Bo ja nie znam ani jednej takiej rodziny, gdzie kobieta i mężczyzna zamieniliby się całkiem rolami (zauważ proszę, że nie chodzi o podział obowiązków, tylko całkowitą zamianę, bo tego wymaga świetlana kariera naukowa).
Swego czasu rozmawialiśmy na zajęciach kulturowych na UW właśnie o pewnych utartych schematach, które ciężko jest przeskoczyć. Pan profesor, dziekan instytutu anglistyki, zwrócił nam uwagę na pewną kwestię. Stwierdził, że ma mnóstwo kolegów profesorów i bardzo mało koleżanek z tym tytułem. Kontynuując dalej, rzekł iż większość z jego kolegów-profesorów ma rodziny, podczas gdy to się praktycznie nie zdarza w przypadku kobiet z tym tytułem.
I taka jest niestety smutna prawda i rzeczywistość, jeśli kobieta chce robić karierę naukową i nie zatrzymywać się na tytule doktora, tylko brnąć dalej, to raczej musi zrezygnować z założenia rodziny. A że większość z nas kobiet, została obdarzona przez naturę instynktem macierzyńskim, także większość w pewnym momencie życia zaczyna rozumieć, iż rodzina i dzieci są dla niej ważniejsze jednak niż kariera.
I tutaj jest sedno zawarte - w naszej kulturze, a nie w tym, że jedna płeć częściej rodzi się z predyspozycjami do logicznego myślenia niż druga, bowiem taka teoria nie jest niczym poparta i całkowicie błędna. Płeć nie determinuje inteligencji (czyli logicznego myślenia właśnie) tylko geny.