Nieśmiało się przypomnę z blogiem i moją pasją
Pozmieniały mi się priorytety i marzenia kolekcjonerskie, przybyło wiedzy i różnorodnych lalek z różnych firm. Niestety pieniędzy nie przybyło, więc najbardziej upragnione lalki do których się ślinię wpatrując się w monitor komputera nadal są poza moim finansowym zasięgiem. Na szczęście ludzkość od dawna wymyśliła erzatz, czyli jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma- i dzięki temu zamiast np. pełnowymiarowej lalki Blythe kosztującej nieraz powyżej 1000$ (dobrze widzicie, tysiąc dolarów), ciotka posiada kilka maciupkich Blythe z serii LPS za kilka złotych.
Kogo tematyka zainteresuje zapraszam na bloga- a jeśli kogoś zainspiruję do kolekcjonerstwa to przypominam przy okazji o
forum, pełnego ludzi z pasją- którzy szyją, tworzą miniaturowe domki, naprawiają i "kustomizują" lalki, lub po prostu czerpią radość z faktu posiadania pięknych przedmiotów.