bufaloxxx napisał(a):Moralność czy instynkt przetrwania? I o to jest pytanie. Bo jak wspomniałeś o małpach czy też początkach kontaktów między ludzkich to dla nich przetrwanie było nagrodą. Teraz masz porsche, komputery, wielkie domy i piękne kobiety lub mężczyźni(wątpię żeby pierwszych naszych przodków obchodziło w co wkłada albo kto, teraz to jesteśmy wybredni)
Myślę, że wypaczyłeś trochę definicję moralności, to co jest dobre nie jest dobre dlatego, że idzie się za to do nieba, nie dlatego, że Bóg tak chce i nie dlatego, że pozwala przetrwać ludzkości. I jednocześnie jest dobre z wszystkich tych powodów. Już wcześniej pisałem, że nie ma tu czynnika nadprzyrodzonego tylko czynniki ludzkie.
Tak naprawdę nie ma znaczenia dlaczego coś jest dobre, ważne, że jest za takie postrzegane. Moralność to wpojone w nas w dzieciństwie zasady obecnie w dużej mierze wynikają z kulturowego kręgu chrześcijaństwa, ale religia nie jest jedynym systemem etycznym. W komunizmie też jest zasada "nie zabijaj", "nie kradnij", "praca jest dobra, lenistwo złe" itd, itd, a trudno oskarżać komunistów o wyprowadzanie swoich zasad z pojęcia Boga, już bardziej z chęci podtrzymania gatunku ale to nie umniejsza temu, że są to zasady moralne podporządkowane systemowi etycznemu.
Podobnie w przypadku jaskiniowców, to nie istotne, że nie zabijali się, dzielili obowiązkami i ciupciali co popadnie z chęci przetrwania, bo ta chęć przetrwania warunkowała pojęcie dobra i zła czyli podstawę moralności. I nie ma w końcu znaczenia dla dzisiejszego człowieka dlaczego za złe postrzegane jest takie rozwiązłe życie, bo nie z jednego systemu etycznego można to wywnioskować.
Ale niektóre te zasady jak "nie zabijaj", są bardziej uniwersalne, inne mniej. Na przestrzeni wieków moralność ulegała zmianom i możliwe, że w niedalekim czasie konsumpcjonizm będzie usprawiedliwiany, stanie się dobry, bo nagięty zostanie też system etyczny. Ludzie mogą zacząć zamieniać te kościelne wartości duchowe na wartości doczesne ale to i tak będzie się mieściło w pojęciu moralności. A bardziej uniwersalne zasady przetrwają bo trudno znaleźć taki system który za dobre będzie uważał np zabójstwo.
bufaloxxx napisał(a):I to jest zagadnienie z którym kłócić się nie mogę. Gdyż naprawdę nie mam pojęcia czy moralność, była pierwsza czy religia. Nie wiem i nikt nie będzie wiedział, gdyż z jaskiniowcami nie przebywał.
Kopernika też nikt nie śledził, a mówią, że był astronomem, ale kto wie...
Życie społeczne i zasady istniały przed powstaniem religii, a jeśli ktoś to nawet podważy to można je dostrzec w świecie zwierząt.
Ten eksperyment o którym wspominałem polegał na tym, że małpa naciskając przycisk dostawała żarcie ale jednocześnie raziła kolegę ze stada prądem. Efekt był taki, że gdy odkryła powiązanie przestała naciskać przycisk, nawet będąc na skraju śmierci głodowej. Empatia? To zjawisko na pewno nie zostało wynalezione przez kapłanów, a jednak warunkuje zachowania społeczne. W dodatku jest całkowicie abstrakcyjne nie służy przetrwaniu (samiec alfa myśląc o przetrwaniu stada powinien przekalkulować: hmmm... zdaje się, że jestem ważniejszy niż jakaś tam podrzędna małpa, muszę żyć żeby stado przetrwało, a jednak nie zrobiłby tego).
Podobny czynnik może mieć w sobie też człowiek, taki instynkt. Logicznym się wydaje, że skoro i tak kopnie w kalendarz to powinien korzystać z życia, pukać/puszczać się na prawo i lewo, pić, ćpać, palić etc. A jednak tego nie robi bo kobieta ma zakorzenione w naturze np. macierzyństwo.
Ale nie można też wkładać wszystkiego do jednego worka, sporo mamy kobiet które zarzucają macierzyństwo dla domu i porshe. Może znalazłaby się też małpa psychopatka która zabiłaby swoją siostrę dla banana kto wie.
Może zarówno kobieta w porshe, małpa z bananem i facet wyrywający najładniejsze samice
w okolicy mają racje, nie mówię nie. Ale nie znaczy to, że jedynie przez kościół to co złe jest złe, bo wg mnie to uwarunkowanie stoi bardziej na podłożu naturalnym.