Mają swojego lidera, mają też program - polscy piraci komputerowi założą niebawem partię polityczną - donosi "Gazeta Wyborcza".
Obecne przepisy uważają za anachroniczne. Kaczorowski mówi:
Roi się w nich od paradoksów. Ściąganie plików muzycznych czy filmowych jest legalne, ale udostępnianie ich innym już nie. To jakby ścigać ludzi za to, że pożyczają sobie książki. W przypadku książek jest to legalne, ale przy muzyce i filmach to przestępstwo. Wszystko przez to, że światem muzyki i filmu rządzą wielkie koncerny nastawione na własny zysk.
źródło
Szczerze mówiąc będę trzymać za nich kciuki A jak wy?