kobieta napisał(a):ak szczerze to żadna z nich nie kojarzy mi się z symbolem seksu.
w ogóle termin "symbol seksu" nie ma dla mnie żadnego znaczenia, ani jakiegoś większego sensu. na pytanie 'dlaczego?' nie potrafię chyba odpowiedzieć.
Lawenda napisał(a):Ja na przyklad Marylin Monroe zaliczam do swoistego nie osiagalnego idealu kobiecosci
selene napisał(a):jakbym miala obstawiac jakas kobiete, ktora bylaby w duzym przyblizeniu idealem kobiecosci to oddam glos na audrey hepburn. moze nie jest jakas klasyczna pieknoscia, ale ma w sobie cos intrygujacego, niebanalne spojrzenie i duza dawke niewymuszonosci + niekwestionowany dla mnie styl
czy moglabym ja uznac za symbol sexu? hmmm... moze niekoniecznie, ale zawsze roztaczala wokol siebie jakis dziwny magnetyzm
prawie.blond napisał(a):dla mnie takim symbolem jest każda pewna siebie kobieta świadoma swojej seksualności, o!
kobieta napisał(a):yamall, może i była, ale nie dla wszystkich
we mnie takie plastikowe lale zawsze budziły odrazę
prawie.blond napisał(a):
dla mnie takim symbolem jest każda pewna siebie kobieta świadoma swojej seksualności, o!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 228 gości