przez KenWatanabe » 2013-04-05, 17:56:07
Sprzęt Koreańczyków z północy faktycznie wzbudza śmiech, ale na pewno podobnej reakcji nie wzbudza już liczba żołnierzy. Jeśli północ zmobilizuje 4mln wojska (bo tyle mają łącznie z rezerwami), to nie wiem czy ta garstka amerykanów, nawet przy użyciu laserów i artylerii międzyplanetarnej będzie w stanie obronić swoją pozycję na półwyspie. Niestety ale początkowa faza wojny może należeć do Kima, co w połączeniu z atakiem nuklearnym jest w stanie wyrządzić niepowetowane straty wśród ludności cywilnej. A sami amerykanie jak zwykle wyprą się odpowiedzialności za wszystko i pójdą bać się Bin Ladena gdzie indziej. Ostateczne zwycięstwo będzie natomiast ciężko niesione na barkach Koreańczyków, Japończyków czy Tajwańczyków.
Za to same działania Kima są strasznie irracjonalne. Bez pomocy Chin nie ma on co marzyć o ostatecznym zwycięstwie, a tym nie w smak są jakieś interwencje militarne. Fakt ten wcale nie dziwi z uwagi na to, że obecnie wypracowują oni systematycznie przewagę nad USA, najefektywniej w warunkach pokojowej wolnej konkurencji. Za pół wieku pewnie będą w stanie zgnieść sąsiadów zza Pacyfiku bez większego wysiłku, więc po cóż mają angażować się w wojny teraz kiedy są słabsi? Z drugiej strony reżim Kima takiego komfortu nie ma, i raczej nie zostało mu już 50 lat co może wywoływać na nim pewną presję.
Głównym motorem, który popycha mnie do działania, jest ciekawość. Zawsze szukam interesujących ról, interesujących scenariuszy. Nie chcę popadać w stereotypy, unikam zaszufladkowania, dlatego często wybieram bardzo różnorodne filmy: od poważnych po zabawne.
Kensaku Watanabe