Strona 1 z 1

Dług publiczny będzie większy

PostNapisane: 2011-09-27, 09:55:13
przez kahuna
Dług publiczny będzie większy

Opublikowano: 27.09.2011
Nie spełniły się obietnice rządowe o tym, że dług publiczny zmaleje. Jak wynika z uzasadnienia do budżetu wzrośnie on do 836 mld złotych w 2012 roku.

Dług publiczny w relacji do PKB w 2011 roku wzrośnie do 53,8 proc. z 52,8 proc. w roku ubiegłym, zaś w 2012 roku zacznie się obniżać i wyniesie 51,7 proc. – wynika z uzasadnienia do projektu budżetu na 2012 rok, do którego dotarła PAP.

„Zakłada się, że państwowy dług publiczny w ujęciu nominalnym wzrośnie o 69,1 mld zł w 2011 r. i o 19,8 mld zł w 2012 r. Relacja długu do PKB, po wzroście do 53,8 proc. w 2011 r., w 2012 r. obniży się do 51,7 proc.” – napisano w dokumencie.

„Główną przyczyną wzrostu długu w ujęciu nominalnym będzie, podobnie jak w ubiegłych latach, finansowanie potrzeb pożyczkowych netto budżetu państwa poprzez zaciąganie zobowiązań na rynku krajowym i rynkach zagranicznych” – dodano.

W poprzednich prognozach zawartych w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa 2011-2014 resort finansów spodziewał się, że w tym roku dług publiczny wyniesie 52,7 proc. PKB, w 2012 będzie to 51,9 proc. PKB.

Resort finansów zakłada także, że zmiany kursu złotego będą czynnikiem powiększającym dług publiczny wyrażony w złotych na koniec 2011 r. i pomniejszającym tę wartość na koniec 2012 r.

„Podobnie jak w latach poprzednich, w 2012 r. znaczącą większość (powyżej 90 proc.) państwowego długu publicznego będzie stanowić dług Skarbu Państwa. Po dynamicznym przyroście długu sektora samorządowego w latach 2009-2010, przewidywane jest zmniejszenie tempa tego przyrostu spowodowane m.in. wejściem w życie mechanizmów przewidzianych w ustawie o finansach publicznych” – napisano w uzasadnieniu do budżetu.

Państwowy dług publiczny:

- 2010 – 747,9 mld zł

- 2011 – 817,0 mld zł

- 2012 – 836,8 mld zł

Opracowanie: Marek Nowicki
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl



Inflacja będzie dużo wyższa niż to zakłada GUS (w prognozie na następny rok GUS przewiduje jej wartość na podobnym poziomie co w 2011)
Ponieważ dużą część zadłużenia mamy w Euro to Opracowanie uważam za baaaardzo optymistyczne.

PostNapisane: 2011-09-27, 22:32:27
przez KenWatanabe
Też odnosiłbym się do tych danych z rezerwą. Nawet taka spekulacja jak w cytacie to bardziej pobożne życzenia i próba przewidywania wszystkiego na parę lat w przód co kończy się przeważnie wielką klapą, a potem się trzeba tłumaczyć. Prawdą jest, że ustawa reguluje procedury ale wygląda to tak:

z Rozdziału 3 Art. 86. 1/2/a: (czyli dla długu 55-60%)
nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej
To tak na rozgrzewkę :)

relacja długu Skarbu Państwa do produktu krajowego brutto przewidywana na koniec roku budżetowego, którego dotyczy projekt ustawy, będzie niższa od relacji, o której mowa w art. 38 pkt 1 lit. b, ogłoszonej zgodnie z art. 38
Czyli tej ogłaszanej przez ministra w maju :rotfl:
Choć tu żeby nie naginać prawa można nagiąć orzeczenie ale znając naszą budżetówkę to i tak wtopią. Poza tym nie wiem jakie to niby ma być zabezpieczenie. Wtopią i to będzie niezgodne z prawem i co pod trybunał? Panie Jacku, ja bym się na Pana miejscu tak nie pchał na kolejną turę na stanowisko.

Poza tym, choć tu już bez cytatu; niepełnosprawni dostaną 30%, waloryzacja rent i emerytur spada do rozmiaru inflacji itp rzeczy które w naszym opiekuńczym państwie (choć może jeszcze nie tragicznie opiekuńczym) wyglądają dość śmiesznie.

Trochę danych :), to właśnie orzeczenia z Monitora Polskiego: xD (wystarczy spojrzeć na relację do danych z PAPu)
W 2009 roku dług publiczny Polski wynosił 669,9 mld zł
W 2010 roku dług publiczny Polski wynosił 747,9 mld zł.
W marcu 2011 roku dług publiczny Polski wynosił 774,8 mld zł.

A jak się kształtuje wzrost PKB każdy wie. Mimo wszystko nie jest jednak tragicznie na tle innych państw, polecam artykuł z zeszłego miesiąca:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,101 ... I_kw_.html

PostNapisane: 2011-09-29, 09:05:06
przez kahuna
Ze wzrostem PKB szału niema, ale można na podstawie tych danych dojść do wniosku, że nasza gospodarka nie jest w tak opłakanym stanie jakby się mogło wydawać. Zielona wyspa to również
nie jest, ale radzimy sobie w dobie kryzysu na przyzwoitym poziomie. Być może dlatego, że konsumpcja w naszym kraju utrzymuje się od kilku lat mniej więcej na tym samym poziomie. Wiadomo, że konsumpcja napędza gospodarkę, szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa są
na niej oparte, duże zależne są od exportu. Teraz ważne jest aby tymi zasobami mądrze zarządzać nie popadając w zbytni entuzjazm i nie doprowadzić do stanu jak w Grecji czy innych
podupadających gospodarkach. Być może to zasługa naszej narodowej mentalności, że nie przejmujemy się zbytnio prognozami i bardziej ufamy własnej intuicji i wrodzonemu talentowi
do radzenia sobie w trudnych czasach.

Re: Dług publiczny będzie większy

PostNapisane: 2011-09-29, 19:32:27
przez KenWatanabe
kahuna napisał(a):Być może dlatego, że konsumpcja w naszym kraju utrzymuje się od kilku lat mniej więcej na tym samym poziomie. Wiadomo, że konsumpcja napędza gospodarkę, szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa są
na niej oparte, duże zależne są od exportu.


Z tym, że konsumpcja rządzi się swoimi prawami. Duża to oczywiście plus ale za duża też jest niezdrowa jak w stanach gdzie kupuje się często więcej dóbr niż jest się w stanie spłacić. Zupełnie inaczej w Japonii gdzie jest głęboka tradycja odkładania, co z kolei wzmacnia sektor bankowy. Popyt na produkty ma też sporo paradoksów np efekt Giffena gdzie przy relatywnym spadku płac może wzrosnąć popyt na dobra podstawowe. Myślę jednak, że masz rację i jeśli chodzi o konsumpcję to Polacy całkiem zdrowo myślą przy zakupach towarów i usług i nie popadają w paradoksy, to duży plus naszej gospodarki.

Re: Dług publiczny będzie większy

PostNapisane: 2011-09-30, 23:32:00
przez hitman1986
Szczerze mówiąc, to ja z pewną dozą niepokoju patrzę (prawie codziennie) na zegar Balcerowicza, który przekroczył już 820 mld zł.

W prawdzie nie jest to tyle, ile wynosi dług publiczny Grecji (w przeliczeniu na złotówki wynosi on ponad 1 biliard 300 miliardów zł) i 30% obywateli nie pracuje w sferze publicznej, jak to jest właśnie w Grecji, ale wciąż, i szybko!, rosnące liczby, pokazują, że jednak kolorowo nie jest, a z pewnością nie jest zielono.

PostNapisane: 2012-03-13, 22:16:54
przez eurobrokers
Biorąc pod uwagę niską produktywność polskiej gospodarki, brak zdecydowanych reform, niekorzystne prognozy demograficzne i spowolnienie w Unii Europejskiej - pozostaje tylko stwierdzić, że licznik nadal będzie bił

PostNapisane: 2012-03-14, 19:29:13
przez joker66
Zgadzam się z Wami dlatego wychodzę z założenia, że trzeba oszczędzać a nie liczyć na nasz rząd. Nastały takie czasy, kiedy to mamy szeroki wachlarz możliwości inwestowania swoich oszczędności: lokaty, konta oszczędnościowe inwestowanie na giełdzie itp. Musimy tylko zdecydować co dla nas jest najkorzystniejsze i co ważne jakie zamierzamy osiągać zyski. Wiadomo czym większe ryzyko tym możliwość większego zarobku ale ilu z nas jest na siłach inwestować na GPW? Decyzja jest trudna ale podjąć ja trzeba ponieważ inflacja nie śpi i „zjada” tak ciężko odłożone oszczędności. Dlatego chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat jak i również jakie Wy kroki poczyniliście w tym kierunku?

Re:

PostNapisane: 2012-03-14, 19:37:32
przez dkm1941bismarck
trzeba oszczędzać

mamy szeroki wachlarz możliwości inwestowania swoich oszczędności: lokaty, konta oszczędnościowe inwestowanie na giełdzie itp.

Musimy tylko zdecydować co dla nas jest najkorzystniejsze i co ważne jakie zamierzamy osiągać zyski.


Panie...żeby oszczędzać, trzeba zarabiać i to dobrze, a jak się spełnia te warunki to wtedy owszem należy nawet inwestować - lecz żyjemy gdzie żyjemy i pisanie o oszczędnościach i inwestycjach zakrawa na śmieszność, zwłaszcza w czasach gdzie zarobki spadają, jest problem z pracą a ceny za każdą pierdółkę pędzą jak szalone.

PostNapisane: 2012-03-15, 20:28:22
przez joker66
Zgodzę się z Tobą w 100% bez dwóch zdań. Sam odczuwam "kryzys" gdzie wynagrodzenie z początkiem kwietnia zmaleje mi o 10% bo firma szuka oszczędności i jak tu żyć. No ale żyć trzeba i oszczędzać tym bardziej bo jak nie my zadbamy o swoją przyszłość to kto ... no na pewno nie państwo! Powinniśmy właśnie w tym kontekście o oszczędzaniu mówić jak najwięcej. Nawet niewielkie sumy inwestowane co miesiąc mogą w perspektywie dłuższego czasu przynieść spory zysk.

PostNapisane: 2012-03-16, 07:33:51
przez vik123
Przy takich wynagrodzeniach jake wiekszosc zarabia w Polsce to najlepiej zainwestowac w cegle (albo nowoczesniejszy ekwiwalent) a potem wedle starej piosenki otworzyc biznes handlowy: kup pan cegle za stowke a ocalisz swa makowke, tansza cegla od kapoty, kup pan cegle za sto zloty...

pozdrawiam,

PostNapisane: 2012-04-21, 07:43:07
przez tadelka
Chociaż wynagrodzenia są niewielkie i jak mówią statystyki niewielka część społeczeństwa oszczędza, to coraz częściej spotykam opinie, że tym bardziej ludzie biorą sprawy w swoje ręce i inwestują, nawet mały kapitał. Sporo osób się w to wciąga, a z czasem zamienia na stałe źródło dochodu.

PostNapisane: 2012-05-09, 19:53:35
przez natala77
Nie sądzę, żeby ktoś kto chce spróbować swoich sił zainwestował większe pieniądze niż kilkaset złotych.
Po co ryzykować. Lepiej włożyć z 1000 zł i się czegoś nauczyć, niż 10000 i stracić wszystko.

PostNapisane: 2012-06-21, 11:28:00
przez pomocny87
Moim zdaniem też lepiej jest oszczędzać w zwykły sposób. Jak sie ma stresy w pracy, to po co jeszcze mieć dodatkowe.

PostNapisane: 2012-06-21, 11:54:03
przez Babyblue
no coś w tym jest :)
Choc chyba najlepiej oszczędzać na kilka sposobów. Niedobrze jest mieć wszystkie pieniądze w jednym miejscu.
Ja ostatnio trzymam sporo kasy w złocie ;)