Madzias napisał(a): Raczej nie jest to dobrowolne wdychanie dymu czy nadużywanie alkoholu i dlatego to się nazywa nałóg. Nie ma tutaj albo piję albo nie. JA MUSZĘ i POTRZEBUJĘ. Nie ma tutaj dobrowolności.
słowa dobrowolne użyłam trochę w przenośni a trochę przekornie, oczywiście, że nie jest to dobrowolne tak samo picie i palenie tak samo granie, bo taki nałogowy gracz też by chciał przestać, wie że zawala ważne sprawy w życiu realnym, wie że dzieje się źle, a mimo to robi to dalej, jak to słusznie ujęłaś: musi i potrzebuje.
Madzias napisał(a):Fakt, że nigdy nie miałam problemu z nałogiem grania a Ty?
miałam i nigdy tego nie ukrywam, nie taki by doprowadził mnie do śmierci, czy choroby, ale poważny. np. granie przez całą noc, gdy nagle uświadamiasz sobie, że jest widno i jest 6 rano, a Ty nie jadłaś, nie spałaś. to jak amok, zapomina się, że świat realny istnieje, że jesteś ciałem a nie elementem gry. i gdy "nałóg" mnie dopadł nie byłam już nastolatką zafascynowaną komputerem mającą pustkę w głowie, po prostu mam słabość do gier, ale się tego nie wstydzę tym bardziej, że sama bez niczyjej pomocy z tego "bagna" wyszłam. i z czego jestem dumna, że teraz się kontroluję, gram ale z umiarem.
Madzias napisał(a):kobieta napisał(a):pisząc to widać, że akurat o nałogu grania wiesz niewiele
Nigdzie nie napisałam, że jestem ekspertem od nałogów i piszę to opierając się na ogromnej, fachowej wiedzy. Piszę, to co akurat w tej kwesti myślę. Tak samo mogłabym napisać, że nie wiele wiesz o nałogu alkoholowym, czy paleniu skoro uważasz to za dobrowolne. Ale nie napiszę.
nie miałam zamiaru w tym momencie Cię urazić, czy dać do zrozumienia, że skoro nie wiesz nic o tym nałogu z praktyki to nie powinnaś się wypowiadać, czy coś w tym stylu, może ja źle się trochę wyraziłam i Ty trochę moje słowa źle odebrałaś. tak mi się wydaje przynajmniej.
co do nałogu alkoholowego - to nie wiem o nim nic z praktyki, z czego się cieszę i mam nadzieję, że się nie dowiem, jeśli chodzi o palenie to paliłam przez 2 czy 3 lata, raz regularnie, raz sporadycznie w klubach i pubach - ale nigdy od nikotyny się nie uzależniłam, to chyba niemożliwe w moim przypadku. zastanawiałam się wiele razy nad przyczyną, może to wynik tego, że w mojej rodzinie nigdy nikt nie palił, a podobno słabość do pewnych nałogów się dziedziczy - ale to tylko moje luźne rozważania.