privace napisał(a):Bez względu na to czy na czele INSTYTUCJI stoi cesarz, papież prezydent czy król, to jego władza tak naprawdę zawsze i wszędzie jest tylko nominalna. Bez względu na to jak wspaniałą, nowatorską i charyzmatyczną postacią będzie głowa instytucji- jej tryby kręcą się niezmiennie.
Sugerujesz, że jednostka nie może spowodować żadnych zmian w systemie? Historia by się z tym nie zgodziła, jest mnóstwo przykładów reformatorów i rewolucjonistów; choćby Lenin czy Hitler. A jeśli chodzi o ludzi którzy reprezentują jakąś ukonstytuowaną funkcję i sami ją porzucają żeby piastować ją inaczej to też się znajdzie. Napoleon, zdobył władzę jako konsul na gruncie rewolucji, potem sam się tej rewolucji przeciwstawił i ogłosił się cesarzem zmiany na wszystkich szczeblach administracji, a także mentalności ludzi były drastyczne. Inny przykład, mniej jawny, to Stalin, który zarzucił ideały rewolucji tworząc system autorytarny, Pol Pot w Kambodży który kilka razy zmieniał swoje reformistyczne plany i wiele innych.
Historia kościoła to też historia różnych podejść papieży. Aleksander VI, papież z rodu Borgiów, jeden z większych polityków swojej epoki, utrzymał siłę papiestwa w czasie wojen włoskich. Przetrwał setki zagrożeń wykręcając się machiawelicznymi środkami, typu kupczenie ślubami swojej córki lub zabójstwami. Przy czym jego styl życia, podsycał nastroje reformacyjne, co wkrótce miało się zemścić na papiestwie. Inny papież Pius IX Ferretti, w czasie swojego pontyfikatu stał się konserwatystą i mimo, że był człowiekiem pobożnym i nawet został ogłoszony błogosławionym, to jednak był także polityczną niezdarą. Opowiedział się za przegranym od początku powstaniem Styczniowym, skompromitował kościół nonsensownymi dogmatami w które w tamtych czasach nikt nie wierzył i w efekcie stracił spod panowania cały Rzym zostając "więźniem Watykanu", podobnie zresztą jak jego następca Pius X Święty.
Ja wierzę mimo wszystko, że papież byłby w stanie zmienić oblicze kościoła, ale musiał by być niezłym oszołomem na warunki KK. Obecnie nie ma kardynała który reprezentowałby taki typ. Sami nudni teologowie. Dlatego też choć wierzę w przemianę, to na pewno nie w tym pontyfikacie.