"Rozum zmusza nas do tego wniosku, gdy rozmyślamy o
wszechświecie rzeczy w ich początkach. Ci, którzy uciekają się do
pomysłu o nieskończonym ciągu, różnymi drogami zostali
zmuszeni do założenia pierwotnej podstawy istnienia, różnie
nazywając ją - materią, umysłem lub siłą - w zależności od tego,
co najbardziej odpowiada ich teoriom. Gdy się zapomną, ci, którzy
zaprzeczają pierwszej przyczynie, są zmuszeni do jej uznania, co
można zauważyć z doświadczenia Henry'ego Warda Beechera i
Roberta Ingersolla. Tak się dziwnie złoŜyło, że najbardziej
elokwentny kaznodzieja Ameryki i najbardziej elokwentny
agnostyk byli przyjaciółmi i wzajemnie się odwiedzali. W czasie
pewnej wizyty, jaką pan Ingersoll składał panu Beecherowi, ten
pierwszy bardzo podziwiał pięknie wykonany globus znajdujący
się w gabinecie tego drugiego. Po dokładnym obejrzeniu i
bezgranicznym podziwie dla techniki widocznej w precyzyjnie
zarysowanych kontynentach, oceanach itp. globusa pan Ingersoll
zapytał: „Kto go zrobił ?" Korzystając z okazji, pan Beecher
szybko odparł: „Nikt. Sam się zrobił"! Domyślając się intencji tej
uwagi, znany agnostyk, zagryzając usta, nie odezwał się ani
słowem, i zażenowany, wkrótce potem opuścił dom pana
Beechera." - cytat z książki Bóg