Ja to zawsze lubię sobie z księdzem pogadać i on ze mną chyba też. Mieszkam wprost nieprzeciętnie blisko kościoła i kontakt z nim mam właściwie nie tylko w czasie kolędowania, można powiedzieć, że to właściwie mój znajomy (i sąsiad przy okazji
). Zawsze odwiedza mój dom na końcu, uprzednio odsyłając ministrantów
i tak jak u
KuleXa siedzi kilka godzin nawet. A jest to normalny facet, wie, że nie za bardzo pozytywnie podchodzę do spraw religijnych ale nigdy się nie czepia, zawsze się jakaś dyskusja wywiąże, zawsze wychyli ze mną trochę whiskacza
. I za to, choć to pewne odstępstwo, zawsze daję mu kopertę z kasą. Jak zbiera na nowy chodnik, czy wysłanie wieńca do Katynia to też się dorzucam mimo, że do kościoła nie chodzę na mszę właściwie nigdy.