Przyznam, że tuszki dorsza jeszcze nie jadłam, ale myślę, że nie zaszkodzi wypróbować tego samego patentu, który podałam wyżej z pstrągiem
Natomiast filety z dorsza robię tak, że mieszam olej rzepakowy (znowu - ze względu na brak smaku) z sokiem z cytryny, natką pietruszki, pieprzem i odrobiną soli, nacieram tym filet z dwóch stron, zawijam w folię i na ruszt. Ostatnio jadłam też fajnie przyrządzoną rybę, co prawda nie dorsz, ale coś podobnego - zmieszane były razem: sos sojowy, czosnek, cebula, sos rybny, limonka, trawa cytrynowa, papryczka chilli, imbir i kolendra (uf, chyba wymieniłam wszystko) i w tym marynowana była ryba. Potem też w folię i na ruszt.