Zadzwoniła do mnie dwa tygodnie temu Pani z m-banku oferując dodatkową usługę w postaci kredytu odnawialnego na moim koncie. Dokumenty gotowe do podpisania miały przyjść kurierem, oferta wydawała mi się dobra więc się zgodziłem. Od tego momentu zaczęły się schody. Pani z m-banku prosiła o niezbędne dane potrzebne do podpisania umowy. Nie miałem czasu na długą rozmowę więc poprosiłem o telefon w późniejszym terminie. Pani odmówiła twierdząc, że to zajmie "jeszcze chwilkę". Pod koniec rozmowy wydawało mi się, że Pani nie zna tylko rodzaju pasty do zębów jakiej używam. Rozmowa trwała w sumie pół godziny. Po odłożeniu słuchawki stwierdziłem, że podałem obcej osobie wszystkie moje dane osobowe niezbędne do zaciągnięcia kredytu...
Kurier jak do tej pory jeszcze nie dotarł i zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle dotrze.
Do podpisania jakiejkolwiek umowy potrzebny jest chyba prawdziwy dowód osobisty, a nie tylko dane z dowodu? Jak myślicie, powinienem się bać, czy spokojnie jeszcze poczekać z tydzień?