Mam pytanie odnośnie zacierania śladów na przeglądarce i na komputerze, który użytkuje wspólnie z moim współpracownikiem.
Najpierw wstęp: W pracy używam laptopa razem z moim współpracownikiem. Kiedyś miałem wolną chwilę i w związku z tym że zastanawiam się nad kupnem aparatu przeszukiwałem fora fotograficzne, sklepy internetowe, szukałem różnych testów aparatu itp. Na koniec pracy usunąłem jak zwykle historię i wyłączyłem komputer. Za dwa dni ten właśnie współpracownik mówi mi, że ma znajomego który chce sprzedać aparat i jeśli chcę może mi go załatwić. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja mu nic o chęci kupienia aparatu nie wspominałem, a ten aparat który "jego znajomy" chce sprzedać to dokładnie ten sam model którym ja jestem zainteresowany (Canon eos 500d). Jakoś trudno mi uwierzyć, że to zwykły przypadek. Śmierdzi mi to inwigilacją
Wcześniej nie przejmowałem się takimi rzeczami, ale zacząłem grzebać w sieci no i dowiedziałem się o Temporary Internet Files (wiem, straszny lamer ze mnie). Znajomy poradził mi zainstalować CCleaner i mówi, że to załatwi sprawę, więc tak zrobiłem. Zalecił też przeglądanie stron internetowych w trybie prywatnym i to ma nie zostawiać żadnych śladów. Czy naprawdę tak jest?
Po internetowych plikach zacząłem przeglądać inne foldery i na przykład w folderze C:\Documents and Settings\ja\Dane aplikacji\Gadu-Gadu znalazłem wszystkie avatary jakie mają ustawieni moi znajomi z listy. Większość ma tam wstawione swoje zdjęcie.
Więc moje pytanie brzmi tak - jak wiele śladów zostawiam na komputerze? Jakie programy zostawiają ślady takie jak np gg? Czy program CCleaner i używanie trybu prywatnego na FF wystarczy by zakończyła się inwigilacja?