Mojego narzeczonego poznałam 5 lat temu, jesteśmy szczęśliwi choć nie planujemy ślubu gdyż uważamy, że papier nie jest nam do niczego potrzebny. Mój narzeczony ma brata bliźniaka, który długo nie miał dziewczyny, mieszkał z rodzicami, podczas gdy my wyprowadziliśmy się i zaczęliśmy układać sobie życie. Po pewnym czasie brat mojego narzeczonego zaczął narzekać na rodziców, nie miał pracy, a my mieszkaliśmy w dużym trzypokojowym mieszkaniu a w moim zakładzie pracy akurat potrzebowano pracownika. Wpadliśmy więc na pomysł by brat wprowadził się do nas i dopóki nie stanie na nogi - może z nami mieszkać. Mieszkaliśmy razem rok - i był to rok pełen miłych chwil, ja czułam jakbym zyskała brata a mój narzeczony miał dwie najbliższe mu osoby obok siebie.
Problem zaczął się w momencie gdy brat mojego narzeczonego poznał dziewczynę - przez pierwszych kilka dni nocowała u nas, cieszyliśmy się, że wreszcie brat będzie szczęśliwy, jednak gdy mój narzeczony myśląc o szczęściu brata coraz częściej mnie zaniedbywał (potrafił wyjść z restauracji gdy byliśmy razem po telefonie brata, że jego dziewczyna potrzebuje dojechać do niego na randkę i mój narzeczony musiał po nią jechać) - powiedziałam stop i kazałam się mu wyprowadzić. Znaleźli sobie małe mieszkanko i wyprowadzili się. Od tego momentu nie rozmawiałam z nim przez 7 miesięcy, gdyż poczułam się skrzywdzona - gdy pozwoliłam mu wprowadzić się do nas, a potem pomagaliśmy mu i jego dziewczynie - on wyciągał coraz bardziej rękę uznając, że nam nie należy się prywatność, jesteśmy w długotrwałym związku więc nie jest już w nim tak gorąco jak w jego i nie rozumiemy go gdy on MUSI się z nią zobaczyć. Rozumieliśmy to, ale nasze życie było równie ważne. Nigdy nam nie podziękował, wręcz poczuł się oszukany i zdradzony, że musiał się wyprowadzić.
Niedawno (po 8 miesiącach znajomości) brat wziął z nią ślub, pomyślałam wtedy, że to dobra okazja, by się pogodzić. I tak też się stało. Kupiliśmy im prezent, życzyliśmy szczęścia. Nie wzięliśmy udziału w weselu, ponieważ brali go za granicą, ale cieszyliśmy się. I mimo, że wszystko wydaje się być w porządku, ja chciałam z nią nawiązać bliższe stosunki - okazało się, że ona nie chce, bo jest o mnie zazdrosna (w końcu mieszkałam z jej mężem rok pod jednym dachem), a on nie chce ją popychać do spotkań by nie dawać jej podejrzeń, że nas coś łączy. nigdy nas nic nie łączyło, myślę, że po prostu ona nie umie się w tym wszystkim odnaleźć, a ja też chciałabym wrócić do chwil gdy siedzieliśmy razem (wtedy jeszcze we trójkę) i byli najlepszymi przyjaciółmi.
Brat mojego narzeczonego zapomniał o nas, nie wiem jak przywrócić dawny kontakt, a może po prostu zapomnieć o nich?? Ostatnio widzieliśmy się 2 miesiące temu, gdy odwiedzili nas rodzice. Gdyby nie oni, nie widzielibyśmy się wcale. Ja jestem osobą towarzyską i brakuje mi przyjaźni z bratową. Coraz częściej myślę, by dać sobie spokój, że narzucam się, że piszę miłe smsy, pytam co porabiają, jakie mają plany na Sylwestra, którego moglibyśmy spędzić razem. Co robić???
[ Dodano: 19 Lis 2007 17:10 ]