Kiedyś usłyszałam, że mężczyzna mści się tak, żeby było widać efekty, kobieta natomiast uderza tam, gdzie zaboli najbardziej.
I jak tak obserwuję niektórych, dochodzę do wniosku, że to się sprawdza.
Prawda jest taka, że nikt nie lubi, kiedy ukochana osoba robi z niego rogacza. A nie każdy ma w sobie spokój Buddy, żeby przejść nad tym do porządku dziennego. Ale, żeby zaraz przespać się z kimś innym? Ludzie, trochę godności i szacunku dla samej/samego siebie.
Gdyby mnie zdradził facet, to po prostu 'kopnęłabym go w tyłek' i patrzyła jak daleko poleci. Pewnie, że wściekałabym się. I to jak nie wiem co, ale wet za wet? Po co? Żeby dać chamowi satysfakcję?! Nigdy w życiu!
Trzeba uspokoić się, policzyć do 10 i przypomnieć sobie starą prawdę: zło raz wyrządzone wraca do 'właściciela' potrójnie wzmocnione. Los sam zemści na zdrajcy. Nasza pomoc jest mu zupełnie niepotrzebna.
Hit him three times and even Buddha will get mad...