przez qbaos » 2007-06-29, 21:51:48
Witam.
Krótko przytoczę swoją sytuację. Kilka miesięcy temu poznałem pewną dziewczynę (konkretnie mówiąc jest to kuzynka mojego dobrego przyjaciela z którym mieszkam). Trzeba nadmienić, że była świeżo po związku(a dokłądnie 2 miesiące po nim). Zaczęło się powoli: najpierw sporadyczne spotkania, później coraz częściej. Wszyscy wokoło myśleli, że jesteśmy razem i powiem, że w pewnym momencie ja sam nawet tak pomyślałem, ale ona uważała jedynie, że jestem dla niej kimś ważnym i prosiła, żeby dać jej czas. Dałem więc jej ten czas, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że mam już tego dość i niech się w końcu zdecyduje.
Po 2 dniowym namyśle odpowiedziała, że chce być ze mną. I w tym momencie zaczęło się wszystko lawinowo psuć, kłóciliśmy się coraz częściej (przynajmniej 2 razy w tyg.), a wina tych sporów leżała po obu stronach. Ja chciałem, żeby okazywała mi więcej uczucia, bo jak do mnie nieraz przychodziła to zachowywała się tak jakbym był dla niej obojętny. Wyglądało to tak, że większość czasu spędzała z jej kuzynem i jego znajomymi, a mnie raczej omijała(ze mną nie chciała nigdzie wychodzić, a z jej kuzynem i jego znajomymi, kiedy ja nie mogłem, wychodziła bardzo często). W końcu po dużej awanturze, która tyczyła się właśnie takich jej zachowań, wzięła mnie na rozmowę i powiedziała, że musimy zrobić sobie przerwę, że ja i tak wyjeżdzam do Anglii na 3 miesiące, więc akurat dobrze to nam zrobi. Ja odpowiedziałem, że nie chcę żadnych przerw, że albo chce to zakończyć albo nie. Odpowiedziała mi, że chyba trzeba to skończyć bo nic do mnie nie czuje i nie czuła.
Niesamowicie mnie to zabolało i nie mogę się do dziś jakoś po tym pozbierać. Najgorsze jest to, że przychodzi do mieszkania gdzie mieszkam, bo tu ma kuzyna i chcąc nie chcąc muszę ją widzieć (za każdym razem jak na nią patrzę czy słyszę jej głos to serce mi pęka). Teraz, jak sobie myślę o tym to wydaje mi się, że może za szybko się zaangażowałem, że może rzeczywiście dziewczyna potrzebowała czasu, bo jest po nieudanym związku, tylko po co chciała ze mną być?! Nie wiem jak to będzie dalej, ale wiem że gdyby np. dzisiaj powiedziała mi że chce spróbować jeszcze raz zgodziłbym się na 100%.
Proszę Was o pomoc, czy ja jeszcze mogę coś z tym zrobić, czy lepiej dać sobie spokój. Czy powinienem się przeprowadzić, bo nie mogę żądać od jej kuzyna żeby zabronił jej przychodzić?