okrushek, mimo wszystko raczej jest winowajca, jeśli się jest z kimś jakiś czas w małżeństwie i się ma dzieci. Myślę, ze się z samo siebie chęć bycia wolnym nie pojawia... Wtedy się myśli (chyba) w kryteriach - co powiedzą dzieci w przyszłości, co ja im powiem, a co na to rodzina, no i ciężej jest się samemu utrzymać (+dzieci). Jeżeli nie ma miłości, to jest także duma i cheć utrzymania wizerunku przed innymi... Wtedy się jest trochę na bakier ze swoją drugą połówką i dzieci to wyczują w przyszłość, ale mimowszystko łatwiej jest razem, niż osobno.
Jeśli w jakiś sposób zraniłem Ciebie, to przepraszam. Nie chciałem. Wiem, że to jest trudny temat. Można powiedzieć, że jest mi bliski, więc wiem co mówię i jak to wyglądało z tego co ja widziałem, jak sprawy się toczą...
flower86, jeśli chcesz się zaangażować i żyć się z tym meżczyzna, to musisz go także poznać bardziej, i pomódz psychicznie w takich chwilach. Jest się z drugim człowiekiem nie tylko w chwilach radosnych, kiedy się jest szczęśliwym, ale także podczas załamania, kłótni, itp. Jest się z nim "na dobre i na złe"
flower86 napisał(a):Nie chciałam nigdy zadawa zbyt wiele pytań by nie wyjść na uciążliwą, a ponadto nie byłam obeznana w temacie. Wolałam aby to on mówił, bez moich nalegań o jakiekolwiek wyjaśnienia. Lecz teraz poczułam ze musze się zapoznać z całą kwestią rozwodu i zacząć rozmawiać o tym z nim. Szczerość i zaufanie to przecież podstawa zwiazku...
Faceci to też ludzie, więc tez potrafią się wygadać, powyżalać, itp
Jeśli zapytasz go o takie sprawy, to zwróć baczną uwage jak on się zachowuje. Jeżeli szybko zakończy rozmowę, to widać, nie jest to dla niego miłe