Strona 1 z 2

Déjà vu

PostNapisane: 2010-12-11, 18:24:49
przez dkm1941bismarck
Postanowiłem się WAS zapytać co sądzicie o sytuacji, w którą się "wplątałem" po nieudanym związku (ponoć najlepiej się leczyć w ramionach kobiety), a która obecnie nie żeby mi przeszkadzała, ale jest najmniej dziwna dla mnie.
Ponad 3 lata temu zachorowałem na punkcie dziewczyny - to jest istny Anioł (właściwie była), prześliczna istota, jednakże z tragicznym końcem...dobry rok jej nie widziałem, więc jej temat wydaje się zamknięty - a jednak...gdzieś pół roku po zerwaniu zacząłem znajomość z inną dziewczyną, zrywaliśmy, wracaliśmy do siebie - od kwietna jesteśmy razem i dobrze nam razem ale nie w tym rzecz, ja coraz bardziej zaczynam w niej widzieć tamtą...rysy twarzy, uśmiech, zachowanie - teraz widzę że to właściwie ta sama osoba. Co lepsze mojej dziewczynie mówią że gdyby zmieniła kolor włosów to byłaby w 100% tamtą...nie napiszę że KOCHAM bo to za duże słowo, ale jest mi z nią dobrze i jest to osoba z którą chciałbym spędzić swoje życie, ale ciągle ona się upodabnia do tamtej...istna paranoja, może Wy znajdziecie na to lekarstwo.

PostNapisane: 2010-12-12, 03:57:41
przez Miriam
Jest taka teoria w psychologii, która mówi że przez całe życie szukamy swojej drugiej połówki (animy w przypadku mężczyzn i animusa w przypadku kobiet). Z praktyki wiadomo, że najczęściej wybieramy partnera/partnerkę którzy odzwierciedlają ważne cechy naszych rodziców. W twoim przypadku zastanowiłabym się nad tym, w jakim stopniu twoje ukochane przypominają twoją mamę. Czasami zdarza się też, że wybieramy całkowite przeciwieństwo rodzica - co oznacza tylko tyle, że mamy problem z zaakceptowaniem go i naszej relacji z nim. Jeśli każda kolejna partnerka jest podobna do poprzedniej, to z pewnością coś w tej teorii musi być! :luka:

PostNapisane: 2010-12-12, 11:19:29
przez BlueMan
Fajna historia :)

Jeśli tą nową dziewczynę poznałeś po prostu "bo była fajna i Cię zauroczyła", a nie że "przypomina mi moją byłą, to chcę z nią być". To raczej trzeba się cieszyć - z tego, że masz ugruntowany profil psychologiczno-cielesny (lol :D jest takie stwierdzenie? :D) o swoim ideale.
Ważne, abyś ciągle nie widział w nowej dziewczynie, jej poprzedniczkę, bo potem może być niemiłe zaskoczenie, jak charakter się zmieni. Będziesz sobie wmawiać "a ta pierwsza na pewno inaczej by się zachowała".

PostNapisane: 2010-12-12, 22:13:04
przez privace
Hmmm... Ja tam po nieudanych związkach mam taki uraz, że każdy następny facet jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego. Może, żeby całkowicie skreślić, wymazać z pamięci?

PostNapisane: 2010-12-13, 22:12:04
przez BlueMan
privace - 2010-12-12, 21:13 napisał(a):każdy następny facet jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego

Czyli co 2 facet jest ten sam? :D

Przeciwieństwem 1 jest -1 :) a przeciwieństwem -1 jest znowu 1 :D

PostNapisane: 2010-12-13, 22:16:25
przez privace
Nie czepiaj się szczegółów- pierwszy blondyn, to drugi brunet, drugi inteligent, to trzeci złota rączka bez wykształcenie...

PostNapisane: 2010-12-14, 01:52:30
przez Miriam
Ja tam ma ulubiony rocznik i ulubione znaki zodiaku :kobietka: :dance:

Re: Déjà vu

PostNapisane: 2010-12-14, 16:45:38
przez Fallen_Angel
Witam, zarejestrowałam się na forum i od razu trafiłam na ciekawy, aczkolwiek trudny temat.. który mnie jako przyszłą panią psycholog zainteresował.

Rafale, muszę Ci powiedzieć, że widzę podobieństwo między nami. Mój obecny związek można nazwać 2 + 1.. niestety.
Dla kobiety każde porównanie z inną, co gorsze z byłą jest w pewnym sensie "poniżające". Każda z nas uważa się za wyjątkową i niepowtarzalną, zresztą każdy człowiek ma do tego pełne prawo. To normalne, że są sytuację, w których możemy kogoś przypominać..
Zastanawiam się czemu dopiero teraz, po ponad półrocznym związku zacząłeś zwracać uwagę na podobieństwa Twojej kobiety i Twojej byłej, czyżbyś nie do końca zamknął za sobą przeszłość i myślami wracał do tego co było?

Czasami trzeba się dźwignąć, wiem, że nie ma możliwości wymazać rys z pamięci, jednak decydując się na nowy związek powinieneś postanowić sobie, że nie wracasz do tego co było. Bycie z kimś wymaga podjęcia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale za drugą osobę..
Domyślam się, że Twoja obecna dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z tego co dzieje się w Twojej głowie, może warto zdecydować się na rozmowę, ustalić pewne granice, warto powiedzieć co Cię irytuje, co Cię boli, czego się boisz..
Uwierz, że bardzo może ją zaboleć ( o ile jest z Tobą z miłości ) fakt, że myślisz o niej w taki sposób.

Zastanawiam się jeszcze, dlaczego nie używasz słowa "kocham"?

PostNapisane: 2010-12-14, 19:27:49
przez hitman1986
Fallen_Angel - 2010-12-14, 15:45 napisał(a):Dla kobiety każde porównanie z inną, co gorsze z byłą jest w pewnym sensie "poniżające".

Dlatego też nie można porównywać związków - każdy jest inny, każda kobieta jest inna. Jeśli ktoś porównuje swoją obecną partnerkę do poprzedniej to moim zdaniem zachowuje się absolutnie nie w porządku wobec swojej obecnej kobiety. Poza tym, takiemu facetowi będzie ciężko stworzyć prawdziwy związek, bo w głowie będzie wciąż miał Basię, z którą był 2 lata temu, a nie Kasię, z którą jest teraz.
No i jeszcze: uważam, że zachowuje się nie w porządku też dlatego, że widząc w swojej obecnej kobiecie swoją byłą, tamtą nadal kocha (lub przynajmniej wciąż coś do niej czuje). A kochać dwóch osób jednocześnie nie można - albo jedna, albo druga.
Fallen_Angel - 2010-12-14, 15:45 napisał(a):Zastanawiam się jeszcze, dlaczego nie używasz słowa "kocham"?

Bo może jej jeszcze nie kocha? Miłość to jest jest pstryk palcami, aby można było wykonać lub dojść do tego w ciągu chwili. Często potrzeba czasu...
Miriam - 2010-12-12, 02:57 napisał(a):Jest taka teoria w psychologii, która mówi że przez całe życie szukamy swojej drugiej połówki (animy w przypadku mężczyzn i animusa w przypadku kobiet). Z praktyki wiadomo, że najczęściej wybieramy partnera/partnerkę którzy odzwierciedlają ważne cechy naszych rodziców. W twoim przypadku zastanowiłabym się nad tym, w jakim stopniu twoje ukochane przypominają twoją mamę.

Przytoczenie tej teorii jest, sorry za określenie, ale z dupy. Dlaczego? Bo on nie pisze o podobieństwie jego kobiety do jego mamy, a do jego byłej.
dkm1941bismarck - 2010-12-11, 17:24 napisał(a):ja coraz bardziej zaczynam w niej widzieć tamtą...rysy twarzy, uśmiech, zachowanie - teraz widzę że to właściwie ta sama osoba.

Musisz przestać ją postrzegać w taki sposób, w którym porównujesz ją to byłej - inaczej nici z udanego związku, a tylko nie tylko zranisz siebie, ale przede wszystkim ją... Tak ja to widzę. Związku nie da się budować na nieszczerości.

PostNapisane: 2010-12-15, 02:41:13
przez Miriam
hitman1986 - 2010-12-14, 18:27:49 napisał(a): Miriam - 2010-12-12, 02:57 napisał(a):Jest taka teoria w psychologii, która mówi że przez całe życie szukamy swojej drugiej połówki (animy w przypadku mężczyzn i animusa w przypadku kobiet). Z praktyki wiadomo, że najczęściej wybieramy partnera/partnerkę którzy odzwierciedlają ważne cechy naszych rodziców. W twoim przypadku zastanowiłabym się nad tym, w jakim stopniu twoje ukochane przypominają twoją mamę.


Przytoczenie tej teorii jest, sorry za określenie, ale z dupy. Dlaczego? Bo on nie pisze o podobieństwie jego kobiety do jego mamy, a do jego byłej.


Tak, ale jeśli obie przypominają mamę, to problem jest głębszy i następna znowu będzie kopią mamusi :P

PostNapisane: 2010-12-15, 12:58:30
przez Fallen_Angel
Jeśli ktoś porównuje swoją obecną partnerkę do poprzedniej to moim zdaniem zachowuje się absolutnie nie w porządku wobec swojej obecnej kobiety.


Posunęłabym się do nazwania tego zdradą psychiczną. Nie chodzi mi o to, że każda myśl o innej kobiecie będąc w stałym związku jest zdradą, jednak obcowanie z "byłą" w pamięci jest dla mnie zdradą.

Bo może jej jeszcze nie kocha? Miłość to jest jest pstryk palcami, aby można było wykonać lub dojść do tego w ciągu chwili. Często potrzeba czasu...


Tego mi nie musisz mówić, doskonale wiem jakie to wielkie uczucie. A "kocham" wypowiedziane w złym momencie, albo nieszczerze, może kogoś bardzo zranić.
Zadałam Rafałowi takie pytanie, bo zastanawiam się, czy jego zachowania nie można wytłumaczyć w pewien sposób, mianowicie przypuszczam, że to człowiek, który raz całkowicie oddał się kobiecie, którą kochał/kocha i nie potrafi czuć do nikogo innego tego samego. Jestem ciekawa jak Rafał to wszystko postrzega.

PostNapisane: 2010-12-15, 17:26:32
przez paimka
hitman1986 - 14 gru 2010 18:27 napisał(a):Musisz przestać ją postrzegać w taki sposób, w którym porównujesz ją to byłej - inaczej nici z udanego związku, a tylko nie tylko zranisz siebie, ale przede wszystkim ją... Tak ja to widzę. Związku nie da się budować na nieszczerości.

Porównywanie to jest cos bardzo zlego, tak samo jak ocenianie. Poztym to nic nie wnosi.
hitman1986 - 14 gru 2010 18:27 napisał(a):Dlatego też nie można porównywać związków - każdy jest inny, każda kobieta jest inna. Jeśli ktoś porównuje swoją obecną partnerkę do poprzedniej to moim zdaniem zachowuje się absolutnie nie w porządku wobec swojej obecnej kobiety. Poza tym, takiemu facetowi będzie ciężko stworzyć prawdziwy związek, bo w głowie będzie wciąż miał Basię, z którą był 2 lata temu, a nie Kasię, z którą jest teraz.No i jeszcze: uważam, że zachowuje się nie w porządku też dlatego, że widząc w swojej obecnej kobiecie swoją byłą, tamtą nadal kocha (lub przynajmniej wciąż coś do niej czuje).

Carpe Diem! Żyj chwilą! Nie liczy się to co było. Tu i teraz, najbliższa przyszlość są tym co może przyniesć Ci nowe doznania i doświadczenia. Tylko dzięki nowościom możesz sie rozwijać.
hitman1986 - 14 gru 2010 18:27 napisał(a):A kochać dwóch osób jednocześnie nie można - albo jedna, albo druga.
Nieby dlaczego? Sprawdziłeś czy można kochać 2 osoby równocześnie? 2 tej samej plci czy rożnej?

PostNapisane: 2010-12-15, 20:30:20
przez privace
Eh, cała ta historia po prostu jest nienormalna. Ktoś kto szuka w drugiej osobie tylko piękna fizycznego, do tego uparcie powtarza stare wzorce skazany jest na porażkę.

PostNapisane: 2010-12-15, 20:38:57
przez hitman1986
Fallen_Angel - 2010-12-15, 11:58 napisał(a):Posunęłabym się do nazwania tego zdradą psychiczną.

Hm. Mocne. Bo w sumie nie wiadomo, czy on "tylko" je do siebie porównuje, co samo w sobie moim zdaniem zdradą psychiczną nie jest, bo zdrada psychiczna jest IMO świadoma, a porównanie narzuca się samo, z podświadomości. Gdyby wciąż o niej myślał, miał przed oczami ich najlepsze chwile w łóżku, myślałby o jej ciele, głosie, itp. to tak - można to nazwać zdradą psychiczną, bo można nad tym zapanować, ale już porównanie kogoś do kogoś jest poza naszą świadomością poniekąd, bo mózg sam "przywołuje" w tej osobie obraz poprzedniej.
Fallen_Angel - 2010-12-15, 11:58 napisał(a):A "kocham" wypowiedziane w złym momencie, albo nieszczerze, może kogoś bardzo zranić.

Bismarck nie powiedział jej jeszcze, że ją kocha.
Fallen_Angel - 2010-12-15, 11:58 napisał(a):człowiek, który raz całkowicie oddał się kobiecie, którą kochał/kocha i nie potrafi czuć do nikogo innego tego samego.

Kwestia czasu, uwierz mi.
Oczywiście, trudno jest poradzić sobie z taką stratą. Jedni przez to chodzą do psychologa, inni topią smutki w alkoholu, jeszcze inni zaliczają panienki na imprezach na potęgę. "Sposobów" na poradzenie sobie z tym stanem rzeczy jest kilka.
Ale czas leczy rany. Wyobraź sobie, że każdy nieudany (czytaj: zakończony rozstaniem) związek powoduje, że stajesz się mocniejszy. Mocniejszy pod względem psychicznym. W myśl zasady "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Niektórzy dodatkowo dorabiają się drugiej skóry i nie potrafią już pokochać ponownie. Pokochać, ale tak prawdziwie, całym sobą. Ale mam nadzieję, że to nie są częste przypadki.
Reasumując: można pokochać "całkowicie" po raz drugi, ale wtedy będzie to wymagało tego, aby osoba, którą się spotka, zrobiła to samo. I trzeba uwierzyć, że jest szansa, aby związek się udał - a z tym jest już czasami dość ciężko...
Privace napisał(a):Ktoś kto szuka w drugiej osobie tylko piękna fizycznego, do tego uparcie powtarza stare wzorce skazany jest na porażkę.

Zgadzam się.

PostNapisane: 2010-12-15, 21:08:56
przez Fallen_Angel
dkm1941bismarck - 2010-12-11, 17:24:49 napisał(a):ja coraz bardziej zaczynam w niej widzieć tamtą...rysy twarzy, uśmiech, zachowanie - teraz widzę że to właściwie ta sama osoba.



Radku,Pisząc o zdradzie psychicznej zasugerowałam się tym zdaniem Bismarck'a, który, tak mi się wydaje, świadomie porównuje obie dziewczyny, co innego gdyby chodziło tu o wygląd, ale w grę wchodzi również zachowanie - nie powiedział nam jakie ;)
Co do "kocham" wiem, że jej nie powiedział, mówiłam o ogóle ;)

PRZYPUSZCZAM, że może wydawać mu się, że jest człowiekiem, który raz całkowicie oddał się kobiecie. - Tak lepiej?

Szczerze, mam nadzieję, że z Wami - mężczyznami też to tylko kwestia czasu. Ja jako kobieta, pierwszą wielką i prawdziwą miłość dziś wspominam bardzo sympatycznie, ale do głowy mi nie przyszło, żeby nawet pomyśleć o powrocie do mojego pierwszego mężczyzny, albo mojego obecnego porównywać do tamtego. Traktuje to jak doświadczenie i lekcję na przyszłość i mimo początkowego poczucie wielkiej straty zamknęłam ten rozdział i prawdziwie kocham, kolejny raz, tylko już nie pierwszą, a dojrzałą miłością ;) ( ale nie miałam mówić o sobie, a doradzać ;), chociaż myślę, że nasze doświadczenia, też pokażą Rafałowi, że to nie problem nie do rozwiązania)

Pozdrawiam ciepło w te mroźne wieczory ;)

PostNapisane: 2010-12-15, 21:16:13
przez hitman1986
Fallen_Angel - 2010-12-15, 20:08 napisał(a):tak mi się wydaje, świadomie porównuje obie dziewczyny

Czy świadomie to nie wiem, należałoby zapytać psychologa. Ja uważam, oczywiście nie znając Biskmarcka, że nieświadomie, bo mózg sam wizualizuje jego obecną partnerkę na jego byłą. Wątpię, aby świadomie chciał tego stanu rzeczy, no ale oczywiście mogę się mylić, wszak psychologiem nie jestem ;)
Fallen_Angel - 2010-12-15, 20:08 napisał(a):PRZYPUSZCZAM, że może wydawać mu się, że jest człowiekiem, który raz całkowicie oddał się kobiecie. - Tak lepiej?

Ależ ja Ci nie zarzucałem zbytniego przesadyzmu :) Wyraziłem po prostu swoje zdanie w tej kwestii. A czy Rafał jest takim człowiekiem, to już wie to najlepiej on sam ;)
Fallen_Angel - 2010-12-15, 20:08 napisał(a):chociaż myślę, że nasze doświadczenia, też pokażą Rafałowi, że to nie problem nie do rozwiązania

Z pewnością :)

PostNapisane: 2010-12-15, 21:21:03
przez privace
Z racji tego, że wiem trochę więcej o tej sytuacji, a przynajmniej o pierwszym "Aniele"- to naprawdę szczerze bym doradzała podwinąć ogon i uciekać od tej nowej jak najdalej. Ale moja rada psu na budę się teraz zda, bo zdaje się, że już jest za późno.

PostNapisane: 2010-12-15, 21:50:26
przez Fallen_Angel
Ja niestety sytuacji nie znam , więc obiektywna być nie mogę, ale jeśli Rafał już zdecydował się na nowy związek i na bycie z nową dziewczyną, to musiał być świadomy, że łatwo nie będzie, a sam tego chciał, bo wątpię, żeby Go napastowała o związek :)
Za późno jest na pewno, bo są razem i z tego co Rafał mówi to jest im dobrze, nie mamy też pojęcia jaka jest dziewczyna, z którą jest obecnie, jakie są jej uczucia itd. A nie możemy być jednostronni bo w grę jednak wchodzą dwie osoby.
A przede wszystkim nie wiemy, czy Rafał ma słuszność w stwierdzeniu, że jego dziewczyna jest odzwierciedleniem ex.

PostNapisane: 2010-12-15, 22:06:17
przez NGoHT
Współczuję Ci stary. W tym momencie jestem tak samo rozdarty jak Ty. Jest jedna kobieta, z którą rozchodziłem się 4 razy i druga, która z charakteru przypomina mi moją byłą... Mam okazję żeby wrócić do Magdy, a z drugiej strony jest ta druga, która też skradła cząstkę mojego serca. Nie wiem co mam Ci doradzić, ale wierzę, że podejmiemy dobrą decyzję i nie będziemy jej żałować. Big up!

PostNapisane: 2010-12-15, 22:12:14
przez Fallen_Angel
Kamil, a jak długo byłeś z Magdą..?
Szczerze to jestem w podobnej sytuacji... Jestem z chłopakiem, który był z dziewczyną 4 lata, planowali ślub, nawet mieli wyznaczoną datę.. Poznaliśmy się jak nie był z nią już ok.pół roku, ale mają wspólny interes i niemal codziennie się widzą, ona ciągle ma nadzieje, a jego sytuacja przypomina Twoją, bo może wrócić do tamtej, a z drugiej strony mówi, że kocha mnie, a do tamtej ma sentyment, ogólnie to dłuższa historia, nadająca się na zupełnie nowy watek ale jestem ciekawa jak to jest z Waszego punktu widzenia..