Błagam trzymajcie mnie bo zrobię komuś coś dzisiaj.
Nie podchodzę przecie do kobity i nie mówię dając jej róże "Poświęciłem się i zamiast browara kupiłek Ci róże za całe 3 zł".
Mówiłem że nie myślę że każda kobieta jest blacharą ale mówię że takowe istnieją i nikt temu nie zaprzeczy.
Wiesz, tak prawdę mówiąc to ja znam tylko jedną "sprzedajną" dziewczynę... Z znam dużo dziewczyn, więc...
Ale sam fakt że znasz znaczy że takowe istnieją.
Pokażcie mi:
a) Którego słowa w zdaniu "MÓWIŁEM O DZIEWCZYNACH KTÓRE SIĘ SPRZEDAJĄ . NIE O WSZYSTKICH" nie rozumiecie (Nie to co bym miał Was za głupich).
b) W którym zdaniu powiedziałem że każdą jest sprzedajną blacharą.
Bo może rzeczywiście napisałem coś co nie zabrzmiało tak jak miało zabrzmieć.
Jeżeli tak to chce to sprostować teraz.
NIE uważam że każda kobieta jest "blacharą" lecącą na gruby portfel i dobry tuning w samochodzie. JEDNAKŻE w naszym społeczeństwie występuje taki typ "kobiety.
Jak chce by jakaś się ze mną umówiła to NIE podchodzę do niej i mówię "Ej maleńka - tutaj daję róże - Zrezygnowałem z browarka z koleżkami z pod bloku (właściwie nie mieszkam w bloku... nawet w kamienicy nie mieszkam... whatever) by kupić Ci tę różyczkę na którą wydałem całe 3 zł. Umówisz się teraz ze mną?."
Wiem że kobieta też ma godność itd. A to że powiedziałem że się poświęciłem i wydałem 3 złote na róże
TO BYŁ TYLKO ŻART nie bierzcie życia całkiem na poważnie bo Wam ucieknie.