Macie tak czasem? Chcieć cofnać czas, by poprawić coś w swoim życiu?
Czasami tak mam jednak to chwilowa myśl, kiedy zrobię czy powiem coś, co z pozoru nie powinno mieć miejsca. Jednak tak naprawdę wcale nie chciałabym tego zrobić. Do tej pory nie wydarzyło się w moim życiu nic, co by całkowicie je przekreśliło (po pierwsze-tak się nie da) czy coś, co spowodowałoby, że można by uznać je za zmarnowane. Wiadomo, że każdy popełnia błędy i nie zawsze jest kolorowo, ale człowiek uczy się też na nich, żeby w przyszłości ich nie powtarzać. Czasami z lepszym skutkiem a czasami z gorszym. Kilku czynów/słów/niewykorzystanych sytuacji w moim bytowaniu po prostu mi żal, ale cóż poradzić na to jak było...Cofając czas moglibyśmy coś jeszcze gorzej spieprzyć. A poza tym każdy moment naszego życia to jakieś doświadczenia, a jaki sens byłby w pozbywaniu się ich poprzez cofnięcie czasu? Dla mnie żaden. Życie w końcu składa się zarówno z dobrych wyborów, jak i tych złych i trzeba się z tym pogodzić.
przeżyć to jeszcze raz?
Czy tylko wspomnienia Wam wystarcza, obojętnie, dobre czy złe?
Mnie czasami tęskni się za tym, co kiedyś się wydarzyło, ale nigdzie nie jest przesądzone, że nie przeżyję jeszcze lepszych czasów
Moim zdaniem bezsensownym jest rozpamiętywanie przeszłości, ciągły żal i myśli "ale gdybym wtedy zrobiła 'to' a nie 'tamto'. Każdego na pewno spotka niejeden "happy end"!