W liceum koleżanka powiedziała mi "ja cię podziwiam za to, że zawsze mówisz prawdę nauczycielom". Cenię szczerość, dlatego sama też jestem szczera. Kiedy w szkole nie miałam czegoś na lekcję, to nie kłamałam, że zostało na biurku i zapomniałam spakować, tylko mówiłam wprost, że nie zrobiłam. Nie umiem kłamać. Taka głupia sytuacja mi się przypomniała, jak oburzony sąsiad zadzwonił do mnie z pytaniem, czy to u mnie gra tak głośno muzyka. Przyznałam się. A koledzy się ze mnie śmiali, że trzeba było powiedzieć, iż u kogoś innego. Ale niby dlaczego? Trzeba umieć wziąć to na siebie.
Blueuser napisał(a):Jak się nie powie od razu prawdy to potem jest coraz to ciężej, wszystko narasta.
Dokładnie. Człowiek brnie w tym bagnie, potem sam się zgubi, a kłamstwo nie popłaca, bo ma naprawdę krótkie nogi i szybko wychodzi na jaw.
Niektórzy nie mówią prawdy prosto w oczy w obawie, że ktoś się obrazi. Ale osoba ta po dłuższym namyśle stwierdzi, że ten ktoś miał rację. Nie należy bać się prawdy.
Ja osobiście nienawidzę kłamstwa, brzydzę się nim i wolę usłyszeć najgorszą prawdę, niż żeby ktoś mnie miał okłamywać. Już z niejednym krętaczem i oszustem miałam do czynienia, po prostu mam dość...