Dokładnie
Artsf, i to Warszawa 223. Mój ojciec miał takie trzy po kolei od "garbusa" począwszy, przez 223 właśnie, a na 224 kończąc w 80 roku, gdy kupił .... malucha
Ale Warszawa to było bardzo wdzięczne autko. Dla nas wtedy gnojków najbardziej superowa była jedna wielka kanapa z przodu na której można było w trójkę a nawet w czwórkę jechać. I Warszawa to było auto którym po raz pierwszy sam poruszałem się po drodze publicznej, bez prawka ledwo dostając do pedałów nic nie widząc zza ogromnej maski...
I kilka fotek jeszcze z wystawy... nawet maluch się znalazł w NY.