Kierowca z lekka wstawiony wysiadł z samochodu na parkingu, udał się do sklepu. Obok stał radiowóz i policjanci nie zareagowali, chociaż przyglądali się mu. Odjechali kilka metrów za róg sklepu i po powrocie kierowcy odczekali aż ruszył i zatrzymali wciąż na parkingu. Miał 0,67promila.
Czy nie powinni interweniować wcześniej i nie mieli obowiązku prewencyjnego zatrzymania kluczyków i prawka- skoro widzieli, że kierowca jest pod wpływem, gdy wysiadał z auta?
Będzie rozprawa, to chcę wiedzieć, czy można im zarzucić jakieś nieprawidłowości i powalczyć jakoś o najniższy wymiar (dla ciekawskich: to nie ja byłam, nawet nie mam prawa jazdy )
Co w ogóle grozi temu zawianemu?