Tak mi się nasunęło... Są dwie drogi stosowane przez nauczycieli. Może na przykładzie nauki języka. Jedna uczy zapamiętywać "w kontekscie" tzn. uczy się zapamiętywać całe zwroty i kojarzyć z innymi zdaniami. Inna szczegółowo- np. zapamiętywanie słówek, odmiany itd. No i ciekawa jestem, co idzie Wam lepiej?
Obie metody mają wady i zalety. Ja muszę rozumieć, żeby zapamiętać. Tzn. nie zapamiętam odmiany rzeczownika bez użycia go w zdaniu. ÂŁatwiej mi się nauczyć 10 zdań, niż 10 słówek. I w efekcie umiem o wiele więcej słowek..
Z kolei byłam świadkiem uczenia dzieci angielskiego metodą całościową i efekt był zabawny. Dzieciaki potrafiły przetłumaczyć w obie strony(z angielskiego na polski i odwrotnie): "I live in..." "My homework" itd. Ale powiedzieć pojedyncze słowo: "ja", "dom", czy "praca" ani w ząb nie mogły.
A jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach, jak Wam łatwiej zapamiętać informacje?