BlueForum

Syderyt napisał(a):No przecież napisał, że "zadania"

Mozna to dwojako interpretować: ma zadane pięc zadań i każde zajmuje mu ok. 3 godzin, albo ma zadane pięć zadań i wszystkie zajmują mu 3 godziny. Nie czepiaj się...

Syderyt napisał(a):...co najmniej...

No właśnie - co najmniej. A powinno być (tak wynika z treści jego posta) co najwyżej. Wtedy ma sens jego wypowiedź...

Lary napisał(a):Prawa rodzicielskie odebrano rodzicom już dawno... teraz jest szkoła, ministerstwo i sejm. Rodzice mają tylko obowiązek karmić i ubierać państwowe dziecko, decydować nie mogą... bo to już nie ich dziecko...

Ot taka ciekawostka: http://naukapozaszkola.blog.onet.pl/
Co prawda potrzebna jest zgoda dyrektora rejonowej szkoły, ale w Polsce można uczyć swoje dzieci samemu. Korzysta z tego niewiele osób, więc chyba wysyłanie dzieci do szkoły jest na rękę polskim rodzicom.

hitman1986 napisał(a):Mozna to dwojako interpretować: ma zadane pięc zadań i każde zajmuje mu ok. 3 godzin, albo ma zadane pięć zadań i wszystkie zajmują mu 3 godziny. Nie czepiaj się...

Fakt Nie czepiam się

hitman1986 napisał(a):No właśnie - co najmniej. A powinno być (tak wynika z treści jego posta) co najwyżej. Wtedy ma sens jego wypowiedź...

Ja tylko poprawiłem Twój błąd. Tak, tam powinno być "co najwyżej". Love pisze bezsensu.

Love napisał(a):bo czesto mam zadania ktore zajmuja mi 3 godziny a potem zajecia dodatkowe i tak dalej

to daruj sobie zajęcia dodatkowe i będziesz miał czas na te obowiązkowe. ot takie proste niby, a te niby już nastolatki pełne dojrzałości nie potrafią tego pojąć.

Jest czas wolny i czas na naukę. Nie bez powodu niekiedy mówie się, że życie to szkoła(przetrwania na przykład). Szkoła to szkoła, a czas free to czas free. Powiedzmy sobie szczerze. Żyjemy szkołą, a czas wolny mamy tylko w sobotę i niedzielę. Jak za czasów mojej babci. Szkoły jest zbyt dużo w naszym życiu, dlatego młodzież ją olewa. Niedość, że musimy znosić pomysły ministrów edukacji to jeszcze musimy wysłuchiwać sądów


tej głupiej baby(jak np. że Twinkey Winky jest pedałem, albo, że seks jest dozwolony od 18l.(co jej to da?))

Kotomir napisał(a):jak np. że Twinkey Winky jest pedałem, albo, że seks jest dozwolony od 18l.(co jej to da?))

Tych rzeczy pani Sowińska nie powiedziała.

Jest psychologiem i ministrem praw dziecka(czy czegoś tam). I to ona rozętała te sprawy. Jakim cudem kilkuletniemu dzieciakowi przyszło by do głowy, że Twinkey Winky to gej. Nawet dorosłemu to do głowy nie przyszło. Albo druga sprawa, kto będzie zaglądał do domów nieletnich i sprawdzał czy gobywają stosunek płciowy?

Kotomir napisał(a):ministrem praw dziecka(czy czegoś tam).

Fajnie się piszę o sprawach o których się nie ma pojęcia?

Kotomir napisał(a):Albo druga sprawa, kto będzie zaglądał do domów nieletnich i sprawdzał czy gobywają stosunek płciowy?

A kto teraz chodzi i zagląda do domów 14-latków?

Zabawne było, gdy Sowińska zajęła trzecie miejsce w konkursie na Idiotę Roku amerykańskiego dziennikarza The Washington Post. Sowińska kompromituje całą Polskę, dodatkowo ostatnio sama jeszcze bardziej się pogrążyła - http://www.tvn24.pl/-1,1543781,wiadomosc.html

Powinna w końcu odejść.

Sami więc widzicie, że polską edukacją zarządzają ludzie, których poziom można porównać do IQ Kubusia Puchatka(sami posłuchajcie jego dialogów)

Kotomir napisał(a):Sami więc widzicie, że polską edukacją zarządzają ludzie, których poziom można porównać do IQ Kubusia

Sowińska nie zarządza polską edukacją.

To może i nie, ale to przez nią dziś dzieci na hasło Twinkey Winky odpowiadają gej! Tak samo myślą o smerfach, i... Żwirku i Muchomorku. Nie zarządza edukacją, ani młodzierzą, right, ale to ona ja psuje.

Po jedno to hitman1986, masz racje bo polska za kilka lat będzie zacofa w rozwoju na maxa i w gole...ale jednak z drugiej strony nauczyciele niepowinni za nieodrabianie zadań domowych aż tak karać...bo to juz lekka przesada te jedynki...

SweetSun napisał(a):Po jedno to hitman1986, masz racje bo polska za kilka lat będzie zacofa w rozwoju na maxa i w gole...ale jednak z drugiej strony nauczyciele niepowinni za nieodrabianie zadań domowych aż tak karać...bo to juz lekka przesada te jedynki...

nooo masz rację! po Twoim stylu i poprawności ortograficznej widać, że faktycznie za dużo tych prac domowych w szkołach zadają!

SweetSun napisał(a):ale jednak z drugiej strony nauczyciele niepowinni za nieodrabianie zadań domowych aż tak karać...bo to juz lekka przesada te jedynki...

A co mają niby dawać? Dwójki, trójki czy może coś wyżej za nieodrobioną pracę domową?

Nie chcesz jedynek? Rób zadania domowe.

kobieta napisał(a):po Twoim stylu i poprawności ortograficznej widać, że faktycznie za dużo tych prac domowych w szkołach zadają!

Jeszcze tylko udowodnić to, że tylko od ilości zadawanej pracy domowej zależy jakość kształcenia i wszystko będzie ok.

zuyboy, może nie od ilości, ale od jakości na pewno w jakimś stopniu.

Ale kobieta sprowadziła wszystko do ilości.

Zuyboy,
im dłużej powtarzasz daną część materiału tym większe prawdopodobieństwo, że zapamiętasz na dłużej. jeśli na 1 lekcji przedstawisz uczniom nazwy elektrycznych gadżetów i każesz nauczyć się tych nazw w domu - nauczy się tylko część, jeśli przez parę kolejnych lekcji będziesz wałkować te nazwy, wykonując z uczniami ćwiczenia dotyczące właśnie tej partii materiału - zapamięta większość z racji konieczności użycia tych słówek razy kilkanaście.
podobnie rzecz się ma do prac domowych, tłumaczenie dalsze chyba zbędne. konieczność użycia danych partii materiału w praktyce uczy i to uczy myślenia. im więcej prac domowych (oczywiście przy zachowaniu umiaru, co w przesadnej ilości to niezdrowe) tym lepiej dla zainteresowanego.

kobieta napisał(a):im więcej prac domowych (oczywiście przy zachowaniu umiaru, co w przesadnej ilości to niezdrowe) tym lepiej dla zainteresowanego.

Czyli to nieprawda, że im więcej tym lepiej.