Kontrolujący rodzic dorosłego dziecka.
Napisane: 2012-02-12, 14:05:57
Zastanawia mnie, jakie macie zdanie na temat rodziców, którzy nie potrafią i nie chcą wypuścić dziecka z gniazda? Ostatnio spotykam się z sytuacjami wręcz patologicznymi:
1. Rodzice nie pozwalają spotykać się z wybranym chłopakiem- jak z nim nie zerwiesz, to przestaniemy opłacać ci studia i sobie z nim zamieszkaj, niech cię utrzymuje sam.
2. Matka postawiła ultimatum- chcesz się uczyć, to się wynoś i utrzymuj się sam. Masz iść do pracy i zarabiać- wtedy możesz mieszkać u mnie i nic nie płacić za wikt i opierunek, a kasę sobie wydawaj na co chcesz.
3. Matka zabiera dorosłego synusia na spotkania ze swoimi starszymi znajomymi, i przyjaźni się z jego kolegami (tzn, jest "na ty", dzwoni do nich, odwiedza ich sama, robi im prezenty)
To tylko 3 różne przykłady, z którymi niedawno się zetknęłam, pewnie takich "nadopiekuńczych" rodziców, którzy ingerują w życie dorosłych dzieci i robią wszystko, by dziecko nadal zachowywało się jak kilkulatek (czyli siedź u mamusi, bo tylko ze mną ci będzie dobrze) jest o wiele więcej.
1. Rodzice nie pozwalają spotykać się z wybranym chłopakiem- jak z nim nie zerwiesz, to przestaniemy opłacać ci studia i sobie z nim zamieszkaj, niech cię utrzymuje sam.
2. Matka postawiła ultimatum- chcesz się uczyć, to się wynoś i utrzymuj się sam. Masz iść do pracy i zarabiać- wtedy możesz mieszkać u mnie i nic nie płacić za wikt i opierunek, a kasę sobie wydawaj na co chcesz.
3. Matka zabiera dorosłego synusia na spotkania ze swoimi starszymi znajomymi, i przyjaźni się z jego kolegami (tzn, jest "na ty", dzwoni do nich, odwiedza ich sama, robi im prezenty)
To tylko 3 różne przykłady, z którymi niedawno się zetknęłam, pewnie takich "nadopiekuńczych" rodziców, którzy ingerują w życie dorosłych dzieci i robią wszystko, by dziecko nadal zachowywało się jak kilkulatek (czyli siedź u mamusi, bo tylko ze mną ci będzie dobrze) jest o wiele więcej.