Strona 3 z 5

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 10:04:05
przez Palla
Innymi słowy: ile godzin dziennie pracujesz? 8h = pełen etat. 4h = pół etatu, itd.


To trzeba było tak od razu. Pracuję tak naprawdę ile chcę, mogę 8h a mogę też i 2h. To jest zależne ode mnie, jednak wiadomo im mniej godzin tym mniej zarobie.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 10:13:37
przez zuyboy
hitman1986 napisał(a):Ale TEJ rodziny na to nie stać, bo teściowa tego pana musi się dokładać do ich budżetu. Także Twoje dywagacje są mylne.

Od kiedy babcia to nie jest część rodziny? Jeżeli teściową stać na dokładanie i dokłada to znaczy, że rodzinę na to stać. Pomaganie sobie nawzajem, a już w szczególności pomagania tak bliskiej rodzinie to powinna być norma w zdrowym społeczeństwie, a nie przyczna do szukania ujm na honorze. U nas normą jest usprawiedliwianie patologii honorem.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 10:27:47
przez Lawenda
Czekaj czekaj bo jakoś pogubiłam się w toku myślenia:

patologia - praca za 1000 zł

norma - życie na utrzymaniu teściowej bo teściową stać tak?

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 10:32:28
przez zuyboy
Lawenda napisał(a):Czekaj czekaj bo jakoś pogubiłam się w toku myślenia:

No rzeczywiście się pogubiłaś.
Lawenda napisał(a):patologia - praca za 1000 złnorma - życie na utrzymaniu teściowej bo teściową stać tak?

Patologia- odrzucanie pomocy, gdy się jej potrzebuje.

Norma- przyznanie się do słabości i skorzystanie z pomocy, którą ktoś oferuje.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 10:53:27
przez Lawenda
Tak tylko trzeba wiedzieć kiedy pomoc staje się zwyczajnym pasożytnictwem.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 11:17:07
przez hitman1986
zuyboy napisał(a):Od kiedy babcia to nie jest część rodziny?

Jasne. Tymi kryteriami myśląc, to nawet szwagier wujka kuzynki jest rodziną.
zuyboy napisał(a):Jeżeli teściową stać na dokładanie i dokłada to znaczy, że rodzinę na to stać.

Nikt nigdzie nie napisał, że teściową stać. Teściowa mogła wziąć kredyt, bo z racji braku pracy męża jej córki oni nie mogli. Może być też taka sytuacja, że teściowa sama sobie zabiera, by dać dzieciom, które powinny mieć te pieniądze zarobione, a nie darmo otrzymane.
Ani ja tego nie wiem, ani Ty, więc bezsensem jest dyskutowanie, czy teściową stać, czy jej nie stać.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 12:09:53
przez PRX
zuyboy napisał(a):Patologia- odrzucanie pomocy, gdy się jej potrzebuje.

THX. Właśnie dowiedziałem się, że jestem patologiczną jednostką.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 12:58:56
przez hitman1986
Palla napisał(a):Pracuję tak naprawdę ile chcę, mogę 8h a mogę też i 2h. To jest zależne ode mnie, jednak wiadomo im mniej godzin tym mniej zarobie.

Palla napisał(a):ale 800zł miesięcznie zarabiam

To ja czegoś nie rozumiem. Zarabiasz 800zł miesięcznie, czy kwota wypłaty jest w końcu uzależniona od ilości przepracowanych godzin ? A może bez względu na to ile pracujesz, dostajesz 800zł ? Zdecyduj się.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 13:18:58
przez Palla
jejku... Podałam sumę jaką mogę maksymalnie zarobić w ciągu miesiąca. A wiadomo, że chce się zarobić jak najwięcej, żeby nie brakowało, więc staram się robić po 8 godzin dziennie :] To akurat logiczne.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 22:25:05
przez motyjek
8h-pełny etat. 4h-pół etatu... to ja robie za 1000zł półtora etatu. 12h. i uczę się i opłacam mieszkanie, które wynajmuję, i nikt nie wspomaga mnie pienięznie, bo też nie ma kto. i nie obciągam "po godzinach" żeby sobie dorobić. jak widac, można wyżyć za 1000zł/m-c.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 22:26:51
przez kosmowski.be
da sie wyzyc. latwo nie jest ale sie da. zalezy jeszcze od tego jaki tryb zycia prowadzimy. wraz ze wzrostem wyplaty wzrasta standard naszego zycia.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-09, 23:38:51
przez hitman1986
motyjek napisał(a):to ja robie za 1000zł półtora etatu. 12h. i uczę się i opłacam mieszkanie, które wynajmuję, i nikt nie wspomaga mnie pienięznie, bo też nie ma kto. i nie obciągam "po godzinach" żeby sobie dorobić. jak widac, można wyżyć za 1000zł/m-c.

Jeśli to prawda, to szacun dla Ciebie :ok: wyżyć za 1000zł w Wawie, gdzie cena za sam pokój dla jednej osoby (bez rachunków) to min. 500zł, godny podziwu.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-10, 00:40:31
przez rita
niestety w wawie to jest totalnie nierealne ale niestety też masa ludzi zarabia porównywalne pieniądze.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-10, 06:42:52
przez Lawenda
Mam koleżankę która za 800 zł spokojnie żyje w Wawie,z czego 350 płaci z akademik, też w celach dorobkowych puszczać się nie puszcza.W ogóle mnóstwo jest takich ludzi którzy poniżej 1000 zł jakoś się utrzymują - ja żyję za średnio 900 zł.I też sobie radzę.Moim zdaniem z całym szacunkiem to takie [+++18+++] że się nie da że drogo.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-10, 15:11:10
przez ET
To jest kwestia charakteru chyba... ja nie mając pieniędzy wziąłbym cokolwiek.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-10, 19:11:42
przez KenWatanabe
Palla napisał(a):jejku... Podałam sumę jaką mogę maksymalnie zarobić w ciągu miesiąca. A wiadomo, że chce się zarobić jak najwięcej, żeby nie brakowało, więc staram się robić po 8 godzin dziennie :] To akurat logiczne.
:zdziwko: Jejku, to nie tylko pełen szacun. Nie dość, że robisz na czarno to jeszcze za 800zł pracując przy tym 8h/dobę, co oznacza, że płacą Ci mniej niż 5zł/h. Nie tylko pasujesz do opisu zuyboya ale nawet go przebijasz bo brakuje Ci 200zł i umowy o pracę.

Co do pomocy teściowej to faktycznie trochę przegięcie, ale jeśli nie jest to sytuacja w której ona coś traci, a zwyczajna pomoc ot tak to nie widzę w tym nic złego. Matka mojej dziewczyny :) np często robi nam zakupy, a jak chcę oddać jej kasę to odmawia.

A w zbieraniu puszek bez pobieraniu przy tym zasiłków to już zupełnie nie widzę nic niestosownego. Ktoś skupuje aluminium i płaci za nie jakąś cenę bo mu się to opłaca. Potencjalny zbieracz wybiera puszki ze śmietników (nie tych z recyklingiem, bo przecież za mały otwór) z których i tak trafiłyby one na wysypisko.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-10, 20:16:13
przez Palla
co oznacza, że płacą Ci mniej niż 5zł/h


Tyle wychodzi. Policz sobie 8h dziennie, to jest 40zł, na tydzień to jest 200zł, więc za miesiąc (4tyg.) wychodzi 800zł.

Aaaa dodam jeszcze, że "wypłatę" mogę brać kiedy chcę... Czyli albo codziennie 40zł, albo co drugi dzień, co tydzień, itd.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-11, 18:05:43
przez motyjek
ja za mieszkanie płacę 650zł. Pozostałe 350 wystarcza mi na szkołe, internet i żarcie.

Palla myślę, że jak będziesz wynajmowała sama mieszkanie, bez pomocy rodziców itd., to na pewno będziesz musiała zmienić pracę.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-11, 18:24:07
przez Palla
Palla myślę, że jak będziesz wynajmowała sama mieszkanie, bez pomocy rodziców itd., to na pewno będziesz musiała zmienić pracę.


Tego jestem pewna ;) w ogóle planuję zmienić pracę, bo teraz to nawet ubezpieczyć się nie mogę. Ewentualnie zasiłek brać... O ile jest taka możliwość, bo to chyba jest tak, że muszę mieć pełny rok przepracowany czy jakoś tak.

Re: Za tysiąc złotych nie pracuję

PostNapisane: 2009-08-11, 18:28:19
przez KenWatanabe
To ja Wam gratuluję :ok: Mnie mimo, że stoję trochę lepiej pod tym względem to nie przyszło nawet do głowy się tym chwalić :zakrecony:. Myślałem, że Polacy jakoś bardziej są skryci w tym temacie, a tu takie zaskoczenie :zdziwko: