Piractwo filmowe jest plagą. Przodują w nim Chiny, ale i Polska znajduje się na dość wysokim miejscu.
Jako autorzy filmów chcemy dotrzeć do jak najszerszej widowni, jednak rozumiemy, że jeśli film nie zarobi, to produkcja następnego staje pod znakiem zapytania. Więc albo jako państwo będziemy finansować twórczość filmową w stu procentach, a potem zastosujemy wolny dostęp do Filmoteki Narodowej, albo będziemy walczyć z piractwem, czyli okradaniem autorów i producentów przez osoby nieupoważnione.
całość : http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4228947.html