Dzisiaj Małysz dał prztyczka w nos tym, którzy po 4 konkursach skreślali już trenera Kuttina. Ja od początku mówiłam, że efekty jego pracy będą widoczne za jakiś czas. Dzisiejszy konkurs w ogóle skończył się dość niespodziewanie. Ahonen na przykład - dotychczasowy faworyt nie zajął 1 miejsca. Szwajcarzy okazują się coraz lepszą drużyną. Austriacy mocno się trzymają. Również Niemcy, powolutku, powolutku, ale robią systematyczne postępy. Myślę, że każdy kolejny konkurs będzie coraz bardziej interesujący.
Natomiast co mnie ucieszyło - Mika Kojonkoski wystawił 6 zawodników do konkursu i 6 się zakwalifikowało do drugiej serii. Jeśli o Polaków chodzi, to niezależnie od tego, ilu zostaje wystawionych do konkursu, to i tak zwykle kwalifikuje się do 30stki tylko jeden.
Osobiście najbardziej lubię konkursy, kiedy różnice między zawodnikami po pierwszej serii są tak minimalne, że każde pół metra potrafi zmienić diametralnie sytuacje. To sprawia, że konkurs do ostatnich sekund jest fascynujący. Bo jeśli po pierwszej serii czołówka jest w miarę wyklarowana i raczej nie można spodziewać się jakichś szczególnie radykalnych zmian, konkurs traci troszkę smaczku.