Jeżdżę od niedawna na jednym i drugim (tzn. na nartach jeżdżę od 15 lat, na desce od niedawna i daleko mi jeszcze do perfekcji). I muszę przyznać, że deska daje większy luz na stoku. Narty jednak wymagają pewnego stylu (choć carvingi zaczęły to zmieniać), natomiast deska jest o wiele mniej sztywna. To trudno w zasadzie wytłumaczyć. Starczy, jak powiem, że po nastu latach jazdy na nartach na stałe przerzuciłam się na jedną deskę. W sumie wystarczyły mi 3 zjazdy, żeby zupełnie się w niej zakochać i żeby zdradzić narty
. Mało tego, mój tata do tej pory był zagorzałym przeciwnikiem "parapeciarzy", bo "zdzierają stoki", ale jak zjechał kilka razy ze mną (ja na desce, a on na nartach) po dobrze przygotowanym stoku (nie w Polsce oczywiście, bop takich w Polsce nie ma
), to przyznał, że snowboard niekoniecznie równa się zniszczony stok i że zaczyna łapać, czemu deska jest fajna. Przy następnym wyjeździe aż mu deskę wypożyczę, żeby sam spróbował
.
A to, że jeżdżę na desce to w sumie zasługa mojego kolegi, który chciał się na niej uczyć jeździć i któremu towarzyszyłam w czasie lekcji z instruktorem
. No i złapałam bakcyla - deska została już przy moich butach na stałe
.