BlueMan napisał(a):
A z tym polem maryśki to myślałem, że jakaś blondynka to pisze (bez obrazy :* )
[ Dodano: 05 Wrz 2006 11:54 ]
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą
swojego pupila-pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa,
czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł...
ale nie dogonił.Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka
dostrzega;zbliżającego sie lamparta.Zadrżał ze strachu, przed
oczami przeleciało mu całe życie Wtem jednak patrzy, a kawałek
dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczatki."Może nie
wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada padliny. Lampart
wyłazi z krzaków, patrzy- a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś
wpierdala, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć,
ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny
ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co
za rozkosz...".Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe
szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie
jak dwa razy dwa" - myśli uciekając.
Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa,
która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma
zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem iwrzeszczy.
"Oj, niedobrze" - myśli pudelek."Ta cholerna małpa wszystko mu
wygada. Co robić?" Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada
mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wkurwił się
strasznie..Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na
polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym
stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie,
dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:"Gdzie do cholery ta
małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta [+++18+++], nie
wraca i nie wraca..."