tequila napisał(a):Bo wiekszosć naszych boheterów literackich, to romantycy i bezbarwni idealiści
Zależy jaki rodzaj idealizmu mamy na myśli. Jeśli standardowy, promujący prawdę, dobro, sprawiedliwość, pomocniczość, solidarność i hołdowanie zasadom nie zabijaj, nie kradnij i nie cudzołóż to faktycznie pojawia się wspomniany problem nudy, bezbarwności i nijakości. Jak wpada taki Staś, ratuje siostrę, szanuje czarnych, potrafi przetrwać na pustyni, a jego największym problemem jest: o rety, rety! Nie podołam, nie dojdę, nie będę najlepszym z najlepszych świętoszków, to ja taką książkę film, czy cokolwiek innego schowam gdzieś w kącie i oddam córce, jak będzie miała 7 lat, w nadziei, że fascynacja takim typem przejdzie jej zanim pójdzie do szkoły.
tequila napisał(a):Konrad Wallenrod, Stanisław Wokulski, Tomasz Judym...
Ależ Kondzik to właśnie romantyk, on owszem jest idealistą ale daleko mu do powszechnie przyjętego ideału. Staś przeżywa niezdrową fascynację która doprowadza go na skraj załamania i depresji, a Tomek to typowy lewak którym tak na prawdę skrycie się pogardza. Jest w tym idealizm ale nie ma idealności w powszechnym rozumieniu społecznym, to nie te cnoty które się dzisiaj promuje.
Koniec końców idealistami byli też Lenin, Hitler i Stalin...
Ale fakt faktem, że najciekawsi są i tak zboczeńcy. Bracia Karamazow powinni być dla przykładu lekturą z Dostojewskiego, bo Zbrodnia i kara zostawia za dużo nadziei.